Południowokoreańskie media podały informacje, jakoby w Korei Północnej doszło do masowych zatrzymań mieszkających tam na stałe obywateli Chin. Według informatorów, osoby te były podejrzewane o szpiegostwo na rzecz Chińskiej Republiki Ludowej. W kręgu zainteresowań północnokoreańskich służb miała być nawet działalność samego ambasadora Chin w Pjongjangu. Te informacje w rzadkim jak na chińskie realia oświadczeniu, zdementowała chińska placówka dyplomatyczna w Korei Północnej. Doniesienia mediów uznano za bezpodstawne. Wciąż nie jest jasne, co było powodem zerwania koncertów północnokoreańskiego zespołu, który miał wystąpić w Pekinie "na dowód przyjaźni" między obydwoma krajami. Relacje Pekinu i Pjongjangu komplikuje fakt, że Kim Dzong Un od czterech lat nie odwiedził swego największego sojusznika.