Do werbunku miało dojść w czwartek, czyli na dzień przed zamachem na wojskowych. "Islamski Emirat Afganistanu zwerbował ludzi" i "kilku z nich wypełniło swoje misje" - powiedział przez telefon agencji Reutera rzecznik talibów Zabiullah Mudżahid. Afgański żołnierz zaatakował w piątek we wspólnej bazie sił krajowych i ISAF w dystrykcie Tagab w prowincji Kapisa, na północ od Kabulu. Zabił czterech Francuzów i ranił kilkunastu żołnierzy. Było to najtragiczniejsze w skutkach wydarzenie w historii 10-letniego zaangażowania francuskich sił zbrojnych w Afganistanie. Łącznie w tym kraju zginęło 82 francuskich żołnierzy. W reakcji na tę śmierć prezydent Francji Nicolas Sarkozy nie wykluczył możliwości wycofania z Afganistanu francuskich wojsk, jeśli panujące tam warunki bezpieczeństwa wyraźnie się nie poprawią. Wcześniej terminem wycofania francuskich oddziałów z Afganistanu był 2014 rok. Sarkozy ogłosił też zawieszenie wszystkich operacji wojskowych w Afganistanie oraz programów szkoleniowych dla armii afgańskiej. Tymczasem regionalny dowódca talibów w Afganistanie, na którego w sobotę powołuje się agencja Reutera, powiedział, że incydenty takie jak niedawno opublikowane nagranie wideo, pokazujące amerykańskich żołnierzy oddających mocz na ciała zabitych talibów, zwiększa jedynie poparcie dla tego ruchu wśród Afgańczyków. "Nasze misje stają się łatwiejsze dzięki takim incydentom jak ten z nagrania wideo" - powiedział, grożąc dalszymi atakami. Nagranie wideo z marines (żołnierze korpusu piechoty morskiej) bezczeszczącymi zwłoki talibów stanowczo potępiło dowództwo ISAF, prezydent Afganistanu Hamid Karzaj oraz szef Pentagonu Leon Panetta, który zapowiedział ukaranie winnych.