Wojska afgańskie, wspierane przez lotnictwo USA, rozpoczęły we wtorek kontrofensywę na Kunduz, 300-tysięczne miasto na północy kraju zdobyte dzień wcześniej przez talibów - poinformowało w oświadczeniu ministerstwo obrony Afganistanu. Władze pewne zwycięstwa Resort zapewnił, że afgańskie siły rządowe, które noc z poniedziałku na wtorek spędziły na podmiejskim lotnisku, wkrótce odbiją miasto z rąk islamistów. "Przybyły nowe oddziały i rozpoczęto operację zbrojną" - przekazano. Dotychczas udało im się odbić z rąk talibów więzienie i regionalną komendę policji - napisano w komunikacie. "Trwają poważne walki, przybyły nowe oddziały. Siły bezpieczeństwa odbijają strategiczne części miasta, w wielu miejscach słychać strzały" - relacjonował obecny na lotnisku przedstawiciel afgańskiego MSW Martin Safraz. Jak dodał, w większości miasta nie działają telefony i nie ma prądu. Według rzecznika miejscowej policji Sajeda Sarwara Husajniego kontrofensywę rozpoczęto z kilku stron naraz. Również we wtorek siły powietrzne USA poinformowały, że w godzinach rannych zbombardowały cele w Kunduzie. "Siły amerykańskie przeprowadziły nalot w Kunduzie, by wyeliminować zagrożenie dla (sił międzynarodowej) koalicji i wojsk afgańskich w pobliżu miasta" - przekazał rzecznik sił NATO płk Brian Tribus. Nie sprecyzował, ilu żołnierzy przebywa na miejscu. "Mudżahedini nie myślą o zemście" Nowy przywódca talibów mułła Achtar Mohammed Mansur w komunikacie zamieszczonym na Twitterze napisał, że mieszkańcy Kunduzu "nie powinni obawiać się o swoje życie i dobytek"; "mudżahedini nie myślą o zemście, przybyli z przesłaniem pokoju" - zapewnił. Jak dodał, rząd w Kabulu powinien uznać swoją porażkę, a sojusznicy "najeźdźców i ich marionetkowego reżimu" powinni uciec, jeśli chcą pozostać przy życiu. Islamiści w poniedziałek rano przypuścili ofensywę na Kunduz i do wieczora opanowali miasto. Siły rządowe zachowały kontrolę jedynie nad okolicami lotniska. To pierwsza stolica prowincji zdobyta przez talibów od obalenia ich rządów przez Amerykanów w 2001 roku. Udana ofensywa talibska sprawiła, że powróciła debata o planowanym wycofaniu niemieckiego kontyngentu wojskowego, strzegącego północy Afganistanu. Minister obrony Ursula van der Leyen ostrzegała w weekend przed zbyt wczesnym powrotem żołnierzy. W 2013 roku siły niemieckie wycofały się z Kunduzu i stacjonują obecnie w oddalonym o 150 km Mazar-i-Szarif, gdzie zajmują się szkoleniem i doradzaniem afgańskiej armii. Misja bojowa międzynarodowych sił NATO w Afganistanie została zakończona w 2014 roku. Pozostawione w kraju siły szkoleniowe mają sukcesywnie opuszczać ten kraj do końca 2016 roku.