Takiej odpowiedzi udzielił on na pytanie, czy rząd Pakistanu mógł w istocie spełnić żądanie talibów, od spełnienia którego uzależniali oni uwolnienie porwanego Polaka. - Sądzę, że w takiej sytuacji władze Pakistanu nigdy by się na to nie zdecydowały - dodał Najder, przytaczając medialną wiadomość, że jednym z uwięzionych jest zabójca dziennikarza. Najder poinformował, że zapoznał się z dostarczonym polskim władzom nagraniem. Według niego, film przedstawia egzekucję Polaka. - Czynimy wszystko, tam w Islamabadzie i tu w Polsce, żeby ciało tego obywatela zostało odzyskane - dodał Najder, informując, że kasetę z nagraniem analizuje ABW i prokuratura. Pytany, czy talibowie przekazali sygnał, że w zamian za uwolnienie Polaka chcą pieniędzy, Najder odparł, że takie żądanie "nigdy się nie pojawiło w sposób jednoznaczny". Przekonywał on też, że nie mogą być uznane za błąd słowa premiera Donalda Tuska, który kilka godzin przed upływem ultimatum oświadczył, iż Polska nie będzie płacić terrorystom. - Gdybyśmy jako władze choć raz złożyli deklarację, że zapłacimy, wówczas jeszcze bardziej zagrożone byłoby życie Polaków: żołnierzy, dyplomatów czy przedstawicieli firm, przebywających w Afganistanie lub Pakistanie - powiedział Najder, który przed objęciem funkcji w MSZ, był ambasadorem RP w Kabulu. Najder ujawnił, że jeszcze jako ambasador po porwaniu Piotra S. 28 września 2008 r. rozmawiał o sprawie z ambasadorem USA w Afganistanie.