Koncern Boeing zawarł umowę z firmą Space Adventures Ltd., z którą ma organizować loty w kosmos począwszy od końca 2015 r. Rakiety będą wynosić w przestrzeń specjalną kapsułę zbudowaną przez Boeinga i mieszczącą siedem osób - czworo członków załogi orbitalnej stacji kosmicznej i troje pasażerów. Space Adventures, firma z siedzibą w Vienna (przedmieście Waszyngtonu), zorganizowała już siedem podróży kosmicznych turystów, ale na rosyjskich statkach Sojuz. Ich ceny kształtowały się w granicach 20-40 milionów dolarów. Loty planowane w partnerstwie z Boeingiem będą pierwszymi z USA. Prezes Space Adventures, Eric Anderson, twierdzi, że z czasem turystyka kosmiczna stanie się tańsza. Plany obu firm są zgodne z kierunkiem dalszego rozwoju wypraw kosmicznych popieranym przez administrację prezydenta Baracka Obamy. Proponuje ona inwestowanie w prywatne koncerny, takie jak Boeing, aby pomóc im w budowie pojazdów kosmicznych, które byłyby wynajmowane przez NASA do przewożenia załóg na orbitalną stację kosmiczną. Koncepcja prywatyzacji podboju kosmosu jest przedmiotem zagorzałego sporu w USA - krytykuje ją wielu byłych astronautów, m.in. z programu Apollo, serii wypraw na Księżyc w latach 60. i 70. Krytycy administracji popierają program budowy na potrzeby NASA rządowej rakiety Ares I, która ma zastąpić wycofywane z eksploatacji wahadłowce w przewożeniu załóg na stację kosmiczną. Plan ten, opracowany jeszcze za rządów poprzedniego prezydenta George'a Busha, przewiduje też budowę w przyszłości jeszcze potężniejszych rakiet, które poleciałyby na Księżyc, asteroidy i na Marsa. Problemem są jednak wysokie koszty - wielu polityków i ekspertów argumentuje, że w sytuacji wielkiego deficytu budżetowego i zadłużenia Ameryki nie stać teraz na taki program. Terminy ewentualnych lotów na Księżyc i na Marsa były już parokrotnie przesuwane.