Fakt, że polski MSZ nie nagłaśniał wcześniej wydalenia rosyjskich dyplomatów, Paweł Kowal uważa za akt dobrej woli: takich rzeczy nie da się dłużej utrzymać w tajemnicy, ale często postępuje się w ten sposób, by nie pogarszać już i tak napiętych relacji. Upublicznienie sprawy przez Rosjan nie mówi jednak według polityka nic, czego byśmy dotąd nie wiedzieli - wzajemne relacje dyplomatyczne nie są zupełnie zamrożone, są jednak bardzo napięte. Samo wydalenie polskich dyplomatów Paweł Kowal nazywa prostym i tępym rewanżem ze strony Rosji. Nie spodziewa się jednak, by wzajemne relacje dyplomatyczne uległy jeszcze głębszemu pogorszeniu: ta sprawa nie wnosi nic nowego do relacji polsko-rosyjskich, bo spór dotyczący prawa międzynarodowego nie jest w istocie sporem dwustronnym, a zasadniczym sporem o zasady, toczonym pomiędzy Zachodem a Kremlem. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie nagłaśniało dotąd aktu wydalenia rosyjskich dyplomatów. Szef polskiej dyplomacji przyznał jednak że mamy do czynienia z "symetryczną odpowiedzią" na działania resortu.