Do Apulii na południu Włoch, a dokładniej do Barletty zamieszkiwanej przez nieco ponad 90 tysięcy osób, przeprowadzam się w kwietniu tego roku. Zostałam do początku czerwca. Jeden z powodów? Rosnące koszty życia oraz wynajmu w Warszawie. Możliwość pracy zdalnej i poszukiwanie nowych tematów w rejonie to dodatkowe plusy. Mieszkanie we Włoszech. Jak szukać? Na włoskim portalu ogłoszeniowym szukam mieszkania "gdzieś w Apulii". Główne kryteria? Bliskość plaży, możliwość przyjazdu z psem oraz cena. Udaje mi się znaleźć idealną opcję. 28-metrową kawalerkę w przyzwoitym standardzie, bez balkonu, ale z klimatyzacją, w starej kamienicy, w historycznej części Barletty, 400 metrów od ogromnej, piaszczystej plaży i promenady, wzdłuż której rosną palmy. Cena wyjściowa za miesiąc? 350 euro, czyli około 1575 złotych. Doliczyć należy jeszcze butlę z gazem - 20 euro, internet - 10 euro oraz wodę i prąd wedle zużycia - około 10 euro. Łącznie to 390 euro, czyli około 1800 zł miesięcznie. Dla porównania, w Warszawie za 30-metrowe mieszkanie na Starym Mokotowie, w bloku z wielkiej płyty, płacę 3450 złotych. Sprawdzam też ceny miast podobnych do Barletty. Gdynia (244 tysiące mieszkańców) - tutaj na lokal o tym samym metrażu i podobnym standardzie, usytuowany 300 metrów od plaży wydamy 2550 złotych (bez rachunków). Kołobrzeg (ponad 45 tysięcy mieszkańców) - 30-metrowa kawalerka położona 300 metrów od morza kosztuje miesięcznie 2560 złotych. Jest to również opcja bez rachunków. Kawa za jedno euro W Barletcie właściwie nie muszę używać auta. Jeśli jednak planuję wybrać się do pobliskich miejscowości - Trani, Bisceglie, Bari, Molfetty, Polignano a Mare, Monopoli - tankuję, za litr PB 95 płacąc 1,79 euro (około 8 złotych). Na stacji chwytam cornetto - włoskiego rogalika wypełnionego po brzegi kremem budyniowym, pasticciotto i espresso. Koszt? 4 euro - niecałe 18 złotych. Na starym mieście nie brakuje kawiarni, pizzerii, piekarni, sklepów rybnych oraz restauracji. Na espresso, cappuccino czy latte macchiato wydam tam od 1 do 2 euro. Spacerując, mogę wejść do jednej z rosticcerii - miejsca ze słonymi przekąskami - po arancino, typową dla południa Włoch przekąskę. Choć pochodzi z Sycylii, zajadają się nią nie tylko tam. To ryżowa, obtoczona bułką tartą i smażona na oleju kulka z nadzieniem - najczęściej z sosu pomidorowego, ragù, mozzarelli, groszku czy szynki. Cena w Barletcie? 1 euro. Śniadanie z widokiem na zabytki? Chrupiąca focaccia z salami i serem żółtym plus cappuccino kosztują 4 euro. Taniej niż w Krośnie Zakupy robię na targu. Już od samego progu - oprócz włoskiego gwaru - witają nas owoce i warzywa, świeże ryby oraz owoce morza. Zacznijmy od tych ostatnich. Za kilogram krewetek jeszcze do niedawna pływających w Adriatyku zapłacimy 40-60 euro. Choć wydaje się to dużym wydatkiem, jakość jest tego naprawdę warta. Kilogram papryki to 1 euro, podobnie jak cytryn, ziemniaków, bananów, melonów i pomidorów. Marchewka to koszt 50 centów, cebula - 65 centów. Za czereśnie zapłacimy 75 centów. Nieco droższe są jabłka i truskawki - 2 euro, ogórki gruntowe - 1,5 euro i pomarańcze - 1-2 euro. Niedawno pisaliśmy o cenach na bazarach w Krośnie i Warszawie. Kilogram czereśni w tym pierwszym to 10 złotych. W stolicy ceny zaczynają się od 20 złotych. Truskawki? Krosno - 14-15 złotych, Warszawa - 20 złotych. Kilogram papryki w tych dwóch miastach to około 10 złotych. Barletta po raz kolejny wygrywa więc ekonomiczne starcie. Czy we Włoszech jest tanio? Barletta nie jest zdominowana przez turystów, choć porównując ją do zatłoczonego Bari, do którego możemy dostać się również z Polski, ceny są dość podobne. Inaczej będzie, jeśli zdecydujemy się odwiedzić Półwysep Salentyński. Nie brakuje tam zapierających dech w piersiach plaż nazywanych włoskimi Malediwami oraz urokliwych miasteczek. Za wspomniane wcześniej arancino zapłacimy tam 2-2,5 euro. W popularnym Otranto miesięczny wynajem 40-metrowego mieszkania wyniesie nas średnio 500 euro i więcej. Ważne, by przy okazji zawierania umów mieć wszystko na piśmie i nauczyć się choćby prostych zwrotów po włosku. Gdyby nie moja podstawowa znajomość języka, padłabym ofiarą oszustów co najmniej kilka razy. Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: aleksandra.cieslik@firma.interia.pl.