Tak zarabia Korea Północna. Reżim kradnie rekordowe sumy
Hakerzy wspierani przez reżim Korei Północnej ukradli w ubiegłym roku kryptowaluty o wartości 1,7 mld dolarów - informuje firma analityczna Chainalysis. To prawie czterokrotnie więcej, niż rekordowa wówczas suma wykradziona w 2021 roku. Raport wskazuje, że kradzieże te stanowią lwią część budżetu północnokoreańskiego reżimu, który finansuje dzięki temu program jądrowy.
Firma Chinalysis określiła rok 2022 mianem "największego w historii hakowania kryptowalut". Skradziono bowiem 3,8 miliarda dolarów, a Korea Północna odpowiada za 44 proc. z nich.
Eksperci cytowani przez BBC twierdzą, że północnokoreański reżim, w obliczu surowych zachodnich sankcji, zwraca się ku kradzieży kryptowalut, aby sfinansować swój arsenał nuklearny.
Korea Północna przeprowadziła dotąd sześć prób nuklearnych, a analitycy spodziewają się, że w 2023 roku dojdzie do siódmej. Kraj ten pod przywództwem Kim Dzong Una udoskonala program broni jądrowej. W ub. roku wystrzelono tam rekordową liczbę pocisków balistycznych. Dzieje się tak pomimo olbrzymich trudności gospodarczych kraju.
"Dla porównania, całkowity eksport Korei Północnej w 2020 roku wyniósł 142 miliony dolarów, więc nie jest przesadą stwierdzenie, że hakowanie kryptowalut stanowi znaczną część gospodarki kraju" - oceniła Chainalysis w środowym raporcie.
Hakerzy ci zazwyczaj piorą kryptowaluty za pomocą "mikserów", które mieszają kryptowaluty od różnych użytkowników, aby nie móc zidentyfikować pochodzenia funduszy. Inni eksperci twierdzą, że Korea Północna pierze skradzione kryptowaluty za pośrednictwem brokerów w Chinach i niezamiennych tokenów.
W zeszłym miesiącu FBI potwierdziło, że powiązana z Koreą Północną grupa Lazarus była odpowiedzialna za kradzież kryptowalut o wartości 100 milionów dolarów w sieci o nazwie Horizon bridge.