Takie wnioski przynosi zaprezentowany w środę raport "VoteWatch" na temat zachowań eurodeputowanych od czasu rozpoczęcia nowej kadencji PE w połowie 2009 roku i wejścia w życie Traktatu z Lizbony, który znacznie zwiększył kompetencje PE. - Jeśli nie znasz europosła, a chcesz wiedzieć, jak głosował, to lepiej zapytaj go, w jakiej zasiada frakcji, a nie z jakiego kraju pochodzi. W 80 proc. głosowań zagłosuje zgodnie z dyscypliną partyjną - podsumował wyniki raportu dyrektor VoteWatch Simon Hix. Największą spójność i dyscyplinę partyjną europosłowie zachowują podczas głosowań nad sprawami instytucjonalnymi i budżetem UE. Najmniejszą - jeśli głosują w sprawie rolnictwa. Wówczas większą rolę odgrywa narodowość. - Spójność to najważniejsza charakterystyka tego PE. Nawet jeśli są narodowe linie podziału, to jeśli chcesz być w PE skuteczny, musisz głosować tak jak twoja grupa. Jeśli głosujesz inaczej, to dowód, że nie zdołałeś przekonać do swych argumentów nawet swoich sojuszników w grupie - powiedział biorący udział w panelu polski europoseł Rafał Trzaskowski (PO), wiceprzewodniczący komisji spraw konstytucyjnych w PE. W obecnym Parlamencie Europejskim spójność frakcji jest jeszcze większa niż w poprzednich kadencjach. Podobnie wzrosła też frekwencja eurodpeutowanych i wynosi średnio 88 proc. Ten trend, w połączeniu z rosnącymi uprawnieniami PE, jeszcze bardziej skłania do zawierania dużej koalicji między trzema największymi frakcjami: chadekami (EPL), socjaldemokratami (S&D) oraz liberałami (ALDE). Ta koalicja, według raportu, zaistniała aż w 63 proc. głosowań. - Próba tworzenia wielkiej koalicji to naturalny odruch na początku prac nad każdą legislacją - powiedział Trzaskowski. Podkreślił, że to naturalne zwłaszcza w nowej architekturze instytucjonalnej. Jeśli PE chce być silny wobec reprezentującej rządy Rady UE, to musi zajmować jak najbardziej spójne i zjednoczone stanowisko. To dotyczy zwłaszcza legislacji przyjmowanej w tzw. procedurze współdecyzji, gdzie PE i Rada UE mają tyle samo do powiedzenia. Choć EPL jest największą frakcją (36 proc. miejsc), to nie zawsze uczestniczy w zwycięskich koalicjach. "Jeśli ALDE głosuje z S&D przeciwko EPL, EPL może wciąż wygrać, ale tylko pod warunkiem, że ma dużą dyscyplinę partyjną i wysoką frekwencję swych europosłów" - głosi raport. W głosowaniach dotyczących kwestii równości płci czy polityki rozwojowej EPL często jest na przegranej pozycji. W konsekwencji, jeśli dochodzi do podziałów między lewicą i prawicą, to języczkiem u wagi i frakcją, która decyduje o wyniku głosowań, jest trzecia pod względem wielkości grupa liberałów (gdzie nie zasiada już ani jeden Polak). W rezultacie w ciągu ostatnich 18 miesięcy liberałowie wygrali więcej głosowań niż EPL, co nie miało miejsca w poprzedniej kadencji PE. Z drugiej jednak strony statystyki pokazują, że spójność wewnętrzna ALDE jest mniejsza niż w S&D czy EPL. Aż w 78 proc. ALDE głosowało tak samo, jak socjaliści.