Tak wygląda ekskluzywne osiedle pod Moskwą. To miał być "symbol luksusu"
Dwa lata temu kupili mieszkania w kompleksie Mayak w Chimkach niedaleko Moskwy. Miało być ekskluzywnie, a skończyło się na… brązowej wodzie lejącej się z kranów i ściekach, których smród czuć nawet w lokalach. - Wstrzymałam remont. Zastanawiam się, czy sprzedać mieszkanie - mówi Marina, mieszkanka "luksusowego" osiedla w rozmowie z mediami.

Sprawę opisuje "The Moscow Times". W reportażu wypowiada się Jewgienij, który dwa lata temu na swój dom wybrał kompleks mieszkaniowy w Chimkach, oddalonych o zaledwie 20 km od Moskwy.
Jak opowiada, wydawało mu się, że będzie to idealne miejsce dla jego rodziny. To apartamenty na cichym, zamkniętym osiedlu z dziedzińcem, o krok od klubu jachtowego i piaszczystej plaży. Deweloper reklamował kompleks jako "symbol luksusowego życia" w ekologicznie czystej okolicy z panoramicznym widokiem na wodę.
Luksus po rosyjsku. Brudna woda, smród ścieków. "Cała masa problemów"
W zeszłym roku rodzina Jewgienija odkryła, że w ich nowym mieszkaniu nie ma absolutnie podstawowych rzeczy - na przykład czystej wody w kranie. - Jest bardzo zła jakość wody, ma kolor pomarańczowego napoju - powiedział.
Mierzy się też z przykrym zapachem ścieków. - Wygląda na to, że deweloper w trakcie budowy nie wymienił części starych sieci kanalizacyjnych - ocenia mężczyzna.
W reportażu wypowiada się też kobieta. - Bardzo podobało mi się to miejsce, ale okazało się, że jest z nim cała masa problemów. Budynek jest też zaatakowany przez rybiki srebrne. Firma zarządzająca z nimi nie walczy - stwierdziła Marina.
- Wstrzymałam remont. Zastanawiam się, czy sprzedać mieszkanie - dodała.
Wrzucają filmiki do sieci
W kwietniu przedsiębiorstwo wodociągowe poinformowało mieszkańców, że lokalna przepompownia ścieków jest w stanie krytycznym i trwa jej przebudowa.
Ludzie nie zostawili tego bez odpowiedzi. W maju zaczęli dzielić się filmami z ich domów i okolicy w mediach społecznościowych. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na palący problem brudnej wody i "utrzymujący się nieprzyjemny zapach", który miał przedostawać się do mieszkań na każdym piętrze.
Jewgienij powiedział, że urzędnicy podjęli działania po skargach mieszkańców. - Obecnie poczyniono postępy w rozwiązaniu tej kwestii, ale nie wiemy, czy będą one zmierzały w pozytywnym kierunku - stwierdził.
Mieszkania w tym miejscu tanie nie były. Rodzina Jewgienija kupiła swoje 86 metrów kwadratowych za 13 mln rubli, czyli ponad 580 tys. zł, a było to jeszcze na etapie budowy. Teraz mieszkania w tym miejscu o takiej powierzchni kosztują nawet dwa razy tyle.
"The Moscow Times" wskazuje, że sytuacja Mayaka ilustruje to, jak nieustanny rozwój miast na przestarzałej rosyjskiej infrastrukturze odbija się na Rosjanach.
Źródło: "The Moscow Times"