Oburzenie z powodu pogardliwych wypowiedzi niemieckiego komisarza Guentera Oettingera (CDU) na temat Chińczyków, kobiet i małżeństw gejowskich nie opada nawet po tym, jak starał się je usprawiedliwić. Niemiecka minister ds. rodziny Manuela Schwesig (SPD) określa wypowiedzi chadeckiego polityka jako "rasistowskie i homofobiczne". Krytykuje jego tłumaczenia, że "tylko mu się tak wymsknęło". "Oettinger powinien poważnie rozważyć swoje wypowiedzi i nie starać się ich teraz bagatelizować, tylko zająć wobec nich poważne stanowisko" - powiedziała Schwesig w rozmowie z "Nordwest Zeitung". "Jawna pogarda" W niedzielę pojawiła się również informacja, że Oettinger, będący komisarzem UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa, w trakcie swego wystąpienia na sesji przedsiębiorców w Hamburgu obraził polityków z Belgii. Z jego ust padły uwagi na temat belgijskiej Walonii, która blokowała podpisanie umowy o wolnym handlu z Kanadą. Jak powiedziała jedna z osób, która przysłuchiwała się temu wystąpieniu, Oettinger stwierdził, że region ten jest rządzony przez "komunistów", blokujących Europę, co jest nie do przyjęcia. Był tam także Frank Compernolle, który w kwestiach gospodarczych reprezentuje w Hamburgu Walonię i Brukselę; potwierdził on, że takie stwierdzenie faktycznie padło. Frederic Masquelin, rzecznik szefa regionalnego rządu Walonii Paula Magnette'a powiedział agencji prasowej Belga: "jeżeli wszystko, co się podaje, okaże się prawdziwe, to są to skandaliczne wypowiedzi, świadczące o jawnej pogardzie wobec naszego regionu, jego legalnie wybranych reprezentantów, obywateli i społeczeństwa obywatelskiego, które się zmobilizowało". Wyraził on nadzieję, że Komisja Europejska nie puści tego płazem. Szef klubu parlamentarnego Lewicy w Bundestagu Dietmar Bartsch domaga się dymisji niemieckiego komisarza. - To żenada, że taki rasista i seksista jest niemieckim komisarzem w Unii Europejskiej - powiedział w rozmowie z "Neue Westfaelische Zeitung". Polityk Lewicy wezwał kanclerz Merkel, by odwołała Oettingera. Oettinger się tłumaczy To jeden z wielu "występków" polityka. W swoim wystąpieniu w Hamburgu nazwał Chińczyków "żółtkami", ("Schlitzaugen"), mówił też o rzekomym "przymusie gejowskich ślubów" i sugerował, że kobiety bez obowiązującego parytetu nigdy nie doszłyby do kierowniczych stanowisk. Później próbował bagatelizować te wypowiedzi. W rozmowie z gazetą "Die Welt" podkreślał, że określenie "żółtki" mu "się tylko wymsknęło". Tłumaczy, że chciał jedynie wskazać na rosnącą konkurencję ze strony państw takich jak Chiny czy Korea Południowa. A o małżeństwach gejowskich wspomniał tylko dlatego, że są one jednym z tematów publicznego dyskursu. Właściwie jego wypowiedzi miały odnosić się do tematu zdolności konkurencyjnej. Przewodnicząca klubu parlamentarnego Zielonych Katrin Goering-Eckardt nazwała wypowiedzi komisarza Ettingera "wyjątkowo irytującymi". Jego tłumaczenia, że w ten sposób chciał zwrócić uwagę na samozadowolenie w EU i przez to lepiej przygotować ją na możliwe kryzysy, brzmi "co najmniej absurdalnie" powiedziała zielona polityk "Passauer Neue Presse". Przewodniczący prezydium klubu parlamentarnego Lewicy Jan Korte stwierdził, że Oettinger zdaje się być uwięziony w swoim kołtuńsko-reakcyjnym światopoglądzie. "Kto ma tak poukładane w głowie, ten zupełnie nie nadaje się na unijnego komisarza. Jego poczucie humoru jest grubiańskie i niestosowne" - stwierdziła. Oettinger, który do tej pory odpowiadał w KE za gospodarkę cyfrową i społeczeństwo, ma objąć wakujące od nowego roku stanowisko komisarza ds. budżetu. Redakcja Polska Deutsche Welle /DPA/Małgorzata Matzke