Pierwszy taką informację podał izraelski dziennik "Haarec". Wczoraj potwierdził to negocjator z izraelskiego MSZ. - Kadafi pójdzie nie tylko na ugodę z Izraelem, ale także o wiele dalej - stwierdził Ephraim Sneh. To zaskakująca zmiana stanowiska Trypolisu. Libia nigdy nie uznała Izraela, a Muammar Kadafi wielokrotnie powtarzał, że państwo żydowskie należy zniszczyć, a jego obywateli przewieźć na Alaskę. Kontakty między Izraelem a Libią zostały wznowione po tym, jak Trypolis zapowiedział rezygnację z broni masowego rażenia. Dwa tygodnie temu w Paryżu doszło do pierwszego oficjalnego spotkania, ale już rok temu doszło do pierwszych nieoficjalnych kontaktów. Stronę libijską reprezentował wtedy syn Muammara Kadafiego, Muammar junior, uważanyo za ewentualnego następcę ojca. W Paryżu z przedstawicielem libijskich władz rozmawiał główny doradca izraelskiego ministra spraw zagranicznych Ron Prosor. Kolejne spotkanie - jak twierdzi jeden z kuwejckich dzienników - odbyło się w ubiegły piątek w Wiedniu. Ponoć uzgodniono na nim, że izraelska delegacja, w skład której wejdą także członkowie wywiadu, odwiedzi Libię jeszcze w tym miesiącu. Oficjalnie ani Izrael ani Libia nie chcą komentować tych doniesień. Zdaniem obserwatorów kwestia jest tak delikatna, że żadna ze stron nie chce o niej mówić, dopóki nie ustalone zostaną jakieś konkrety. Według izraelskiego dziennika "Jerusalem Post", do podpisania ostatecznej umowy jest jednak jeszcze daleka droga. Tylko dwa państwa arabskie: Egipt i Jordania nawiązały pełne stosunki dyplomatyczne z Izraelem.