W ubiegłym roku Turcja blokowała aktualizację planów obronnych państw bałtyckich i Polski, domagając się od swoich partnerów w Sojuszu Północnoatlantyckim, aby udzielili jej większego wsparcia w walce z kurdyjskimi bojownikami w Syrii. Groźby Ankary, że nie poprze aktualizacji NATO-wskich planów obrony, jeśli sojusznicy nie uznają ugrupowań, z którymi walczy, za organizacje terrorystyczne, odebrane zostały jako faktyczne kwestionowanie zobowiązań sojuszniczych. O porozumienie z Turcją w tej sprawie podczas szczytu NATO w Londynie w grudniu 2019 r. zabiegał prezydent Andrzej Duda, który rozmawiał o tym z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem. W spotkaniu uczestniczyli też przywódcy Litwy, Łotwy i Estonii. Ostatecznie udało się przekonać Ankarę do wycofania veta. Polskę i kraje bałtyckie wspierał też szef brytyjskiego rządu Boris Johnson. "Najważniejsza decyzja zapadła już w grudniu podczas szczytu w Londynie, jednak teraz ostatecznie udało się rozwiązać wszelkie kwestie techniczne niezbędne, by plany mogły wejść w życie" - powiedziało PAP we wtorek źródło dyplomatyczne w Sojuszu. Dyplomaci niewiele mówią o tych planach; ich treść jest tajna. Według nieoficjalnych informacji chodzi m.in. o wzmocnienie obrony powietrznej w regionie. Szef NATO Jens Stoltenberg powiedział na szczycie w Londynie, że dzięki podjętym tam decyzjom NATO będzie bardziej obecne na wschodniej flance. "Mamy nie tylko plany, ale również mamy siły zbrojne, więcej sił niż przedtem. W Polsce i państwach bałtyckich po raz pierwszy w historii naszego Sojuszu mamy siły gotowe do działania, rozmieszczone na wschodniej flance" - mówił wtedy. Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)