Jak ujawnia szwedzki dziennik "Expressen", 25-letni Sayed Pervez Kambaksh, który współpracował z jedną z afgańskich gazet, pod osłoną nocy został przewieziony na lotnisko w Kabulu, gdzie w samolocie czekał na niego szef szwedzkiej dyplomacji. Jak mówi Carl Bildt, to były bardzo nerwowe minuty, bo istniało duże ryzyko, że afgańskie służby specjalne wpadną na trop uciekiniera. Gdy tylko mężczyzna znalazł się na pokładzie, samolot natychmiast wystartował. Wcześniej Carl Bildt kilkakrotnie interweniował w sprawie 25-latka u ówczesnego prezydenta Afganistanu, Hamida Karzaja. Sayed Pervez Kambaksh został skazany na śmierć za publikowanie krytycznych artykułów o islamie. Gdy interwencje na najwyższym szczeblu nie przyniosły skutku, Carl Bildt, przy pomocy Kaia Eide, ONZ-owskiego wysłannika do Afganistanu, a obecnie ambasadora Norwegii w Sztokholmie, zdecydował się na przeprowadzenie tajnej operacji. Współpracował z nimi wysoki rangą przedstawiciel afgańskich władz, który także dziś musi pozostać anonimowy. Fakt, że cała operacja została ujawniona dopiero po 6 latach, Carl Bildt tłumaczy obawą przez konsekwencjami, które mogły dotknąć Szwecję, Organizację Narodów Zjednoczonych czy zaangażowanych w sprawę Afgańczyków. "Dziś ryzyko jest mniejsze. Jest nowy szef ONZ, nowy prezydent Afganistanu, nowy minister spraw zagranicznych Szwecji" - mówi Carl Bildt gazecie "Expressen". Uratowany Afgańczyk został wywieziony do Oslo. Obecnie mieszka prawdopodobnie w Stanach Zjednoczonych. Wkrótce po tym, jak uciekł z Kabulu, prezydent Hamid Karzaj podjął decyzję o jego ułaskawieniu.