Dotarcie do zaginionych jest utrudnione ze względu na wysoki poziom mętnej wody. Nurkowie tajskiej marynarki wojennej mają problem z przepłynięciem wąskich korytarzy z pełnym ekwipunkiem. Jedynym sposobem uratowania zaginionych może okazać się nauczenie ich nurkowania. Warunki w podtopionej jaskini są jednak ekstremalne. Licząca 10 km długości jaskinia Thang Luang jest jedną z najtrudniejszych do poruszania się w Tajlandii. Dotarcie do zaginionych krętymi i wąskimi korytarzami zajmuje wykwalifikowanemu nurkowi sześć godzin. "Nurkowanie w jaskiniach wymaga technicznych umiejętności i jest bardzo niebezpieczne, szczególnie dla kogoś bez specjalnego przygotowania" - mówi ekspert od przeprowadzania akcji ratunkowych Anmar Mirza. Czy istnieje inne wyjście? Specjaliści przez kilka dni próbowali znaleźć alternatywne sposoby uwolnienia chłopców i ich trenera. Nic jednak nie wskazuje na to, by z komory, w której się znajdują, istniało inne wyjście niż droga, jaką pokonali, by się tam dostać. Oznacza to, że zaginieni prawdopodobnie będą musieli nauczyć się nurkować. Nawet jeśli są wystarczająco sprawni fizycznie, będą musieli nauczyć się zachować opanowanie w wąskich, klaustrofobicznych przestrzeniach. Jak długo potrwa akcja ratunkowa? Służby informują, że pompy odprowadzające wodę z jaskini pracują bezustannie. Prognozy pogody wskazują jednak na powrót ulewnych deszczy. "Jeśli deszcz wypełni system jaskiń, spadek poziomu wody może trwać nawet kilka miesięcy" - ostrzega belgijski nurek Ben Reymenants, który pomaga w akcji ratunkowej. Zaginionym dostarczane są racje żywnościowe. Mówi się o ilości jedzenia wystarczającej nawet na cztery miesiące.