Według danych szwajcarskiej platformy IQAir monitorującej globalną jakość powietrza w poniedziałek mieszkańcy Chiang Mai oddychają najbardziej trującym powietrzem na świecie. Tajskie miasto wyprzedza w niechlubnym rankingu m.in. Delhi w Indiach, Lahaur w Pakistanie i Katmandu w Nepalu oraz największe chińskie metropolie. Poziom rakotwórczych cząsteczek pyłów PM 2.5 osiągnął poziom "bardzo niezdrowy" i przekroczył normy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ponad 35-krotnie. Smog w Tajlandii. Władze reagują Północna Tajlandia od kilku lat mierzy się z narastającym problemem sezonowego smogu. Winowajcą jest głównie wypalanie okolicznych pól przez rolników oraz postępujące zmiany klimatu prowadzące do pożarów lasów. W ubiegłym roku miejscowe stowarzyszenie hotelarzy alarmowało, że osiągające niebezpieczny poziom zanieczyszczenia powietrza powoduje że zagraniczni i miejscowi turyści odwołują wizyty na północy kraju, co szkodzi biznesowi. W tym roku gubernator prowincji Chiang Mai wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. bahtów (niespełna 1100 zł - przyp. red.) dla każdego, kto dostarczy władzom informacji pozwalających aresztować osoby przyczyniające się do pożarów. Z kolei rząd w Bangkoku zapowiada specjalną legislację, która przeciwdziałać powstawaniu trującego dymu. Od piątku z wizytą w regionie przebywa premier Srettha Thavisin. Szef tajlandzkiego rządu ma prowadzić rozmowy na temat rozwoju tej części kraju, ale podróż zdominował temat złej jakości powietrza, a premier rozdawał mieszkańcom maski przeciwpyłowe. Rząd w trujących oparach W ubiegłym roku mieszkańcy Chiang Mai pozwali za smog poprzedniego premiera i dwie rządowe agencje. Obwiniają władze, że te nie zrobiły wystarczająco dużo, żeby zwalczyć przyczyny corocznego tworzenia się toksycznej mgły i przekonują, że problem jest systemowy. Pogorszenie się jakości powietrza zbiegło się w czasie ze wzrostem popytu na mięso i pasze dla zwierząt, a to z kolei - z masowym przechodzeniem drobnych rolników z upraw ryżu na maniok, trzcinę cukrową i kukurydzę. Producenci pasz kuszą rolników dobrymi cenami, oferując im nasiona i nawozy. Oczekują szybkich i wysokich plonów, a dla właścicieli pól najtańszym sposobem oczyszczenia farm po żniwach jest ich wypalanie. Regionalni aktywiści chcieliby, aby władze nakłoniły wielkich producentów pasz i cukru do zajęcia się problemem, który obejmuje także sąsiedni Laos oraz Birmę. Zanieczyszczenie powietrza pozostaje wyzwaniem rozwojowym także w innych krajach Azji Południowo-Wschodniej. We wrześniu i październiku od smogu dusi się Indonezja, a często także Malezja i graniczący z nimi Singapur. Tam główną przyczyną są pożary lasów i torfowisk związane z uprawą oleju palmowego. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak