Rzecznik lokalnej policji poinformował, że wśród 21 zabitych zidentyfikowano dotąd dwóch obywateli Chin, dwóch mieszkańców Hong Kongu, dwóch turystów z Malezji, jednego z Singapuru, oraz pięciu mieszkańców Tajlandii. Narodowości pozostałych nie udało się na razie ustalić. Wśród rannych najwięcej jest obywateli Tajlandii i Chin. W grupie poszkodowanych znaleźli się także Japończycy, turyści z Hong Kongu, Indonezji, Malezji, Malediwów, Omanu, Filipin i Singapuru. Dziennik "Bangkok Post" podaje, że doszło co najmniej do dwóch eksplozji. Najpierw wybuchł ładunek umieszczony przy słupie z liniami elektrycznymi i telekomunikacyjnymi. Później eksplodował kolejny, ukryty w motorze. Eksplozje doprowadziły też do zajęcia się ogniem i wybuchów zbiorników z paliwem dwóch taksówek, znajdujących się w pobliżu. Według policji, eksplozje przy hinduistycznej świątyni Erawan miały siłę wybuchu 5 kilogramów trotylu. Lokalne władze uważają, że zamachy są wymierzone w turystykę, która stanowi jedno z głównych źródeł dochodu w Tajlandii.