Ranni są zarówno wśród demonstrantów jak i wojska. Żołnierze użyli broni palnej i gazu łzawiącego aby rozproszyć demonstrantów blokujących węzeł. Według zapewnień wojskowych, strzelano w powietrze. Demonstranci obrzucili żołnierzy kamieniami i koktajlami Mołotowa. W starciach uczestniczyło ok. 500 żołnierzy i kilkuset demonstrantów. Nie potwierdziły się informacje, że od kul żołnierzy 5 lub 6 demonstrantów poniosło śmierć. Było to pierwsze tak poważne starcie wojska i demonstrantów od czasu rozpoczęcia obecnych wystąpień opozycji. Z nadejściem dnia sytuacja nieco uspokoiła się, ale atmosfera w mieście jest napięta. Do starcia doszło w znacznej odległości od głównego obozowiska demonstrantów przed siedzibą premiera Abhisita Vejjajivy. W niedzielę premier Vejjajiva wprowadził w Bangkoku i czterech prowincjach sąsiadujących z miastem stan wyjątkowy. Demonstranci domagają się ustąpienia obecnego rządu. Są zwolennikami Thaksina Shinawatry, oskarżanego przez rojalistów o korupcję i nepotyzm byłego potentata telekomunikacyjnego, odsuniętego od władzy w wyniku zamachu stanu w 2006 roku. Shinawatra wezwał w niedzielę do "rewolucji" i powiedział, że mógłby powrócić z wygnania, by stanąć na jej czele. Analitycy wyrażają obawy, że narastający chaos może skłonić dowództwo armii do dokonania kolejnego wojskowego zamachu stanu.