Eksperci spekulują, że mogli to być rybacy z Korei Północnej, którzy próbowali za wszelką cenę wywiązać się z polityki Pjongjangu dotyczącej połowów. Wyśrubowane limity połowu ryb mają pozwolić na wykarmienie cierpiącej głód ludności. Nie brak też opinii, że mogli to być uciekinierzy z tego kraju. Na trop wiodący w kierunku Korei Północnej wskazuje wyposażenie i ładunek znajdywany na łodziach. Warto też dodać, że okres od października do lutego to czas najintensywniejszych połowów ryb w Korei Płn; na niektórych łodziach natrafiono na rybackie sieci. Kim Dzong Un chwalił ostatnio "znakomite" wyniki połowów.- Nie ma wątpliwości, że łodzie są z Korei Północnej - mówi John Nilsson-Wright z think tanku Chatham House. Ekspert wskazuje na charakterystyczny sposób numerowania łodzi oraz ich "prymitywną konstrukcję". Jednak Japońska Straż Przybrzeżna jest ostrożniejsza i informuje jedynie, że łodzie pochodzą z Półwyspu Koreańskiego. Dowodzą temu m.in. aktualne prądy na Morzu Japońskim. Jak podaje CNN, łodzie-widmo odnajdywane są u wybrzeży Japonii już od lat. Dość powiedzieć, że od 2011 roku natrafiono na blisko 300 takich wraków. Szczątki na łodziach są w tak złym stanie, że służby nie są w stanie ustalić, kim byli zmarli i z jakiego powodu doszło do tragedii. Szacuje się, że łodzie odkryte w ostatnim czasie mogły przebywać na morzu nawet kilka miesięcy. Japończycy zamierzają przeprowadzić sekcje zwłok, dzięki którym dowiemy się, jaka była płeć i wiek zmarłych. Korea Północna nie skomentowała odkrycia u wybrzeży Japonii.