Do rodzinnej wsi żołnierza wybrali się reporterzy "Nowej Gaziety". Krewni zmarłego twierdzą, że rany na jego ciele nie wskazują na powieszenie. "Ma złamaną szczękę, przebitą głowę i przetrącony kręgosłup" - opowiada stryj zmarłego. Rodzice żołnierza powiedzieli wcześniej agencji Reuters, że nie wierzą w samobójczą śmierć syna. Znajomi i sąsiedzi chłopaka także nazywają wersję o samobójstwie - kłamstwem. Wadim Kostienko pochodził z miejscowości Grieczanaja Bałka na Kubaniu. Po szkole zaciągnął się do wojska jako żołnierz kontraktowy. Do służby w Syrii został oddelegowany 14 września. Jednak dopiero 30 września Rada Federacji wyraziła zgodę na udział armii rosyjskiej w działaniach za granicą. Prowadzący śledztwo przedstawiciele resortu obrony twierdzą, że chłopak powiesił się z powodu dziewczyny. Ich zdaniem, mają wskazywać na to smsy zabezpieczone w jego telefonie.