"Jeżeli cokolwiek mi się stanie, przeprowadź dochodzenie" - taką wiadomość dzień przed śmiercią Maxa otrzymała jego matka. Martwy Brytyjczyk został znaleziony na kanapie w jednym z warszawskich apartamentów. Znalazła go kobieta, z którą 39-latek był krótko związany. Mężczyzna przebywał w Polsce, gdzie przybył na spotkanie poświęcone teoriom spiskowym i UFO. Z zeznań jego przyjaciół wynika, że mężczyzna wcześniej wymiotował czarnym płynem - czytamy w "The Daily Mail". "Jak to możliwe, żeby zdrowy mężczyzna, który dbał o siebie, zmarł tak nagle" - docieka jego matka. Śmierć Brytyjczyka wzbudza również wątpliwości w grupach zajmujących się teoriami spiskowymi. Pojawiły się głosy, że mężczyzna został otruty. W tym środowisku Max, przez swoich fanów, znany był jako: 'supersoldier'. Brytyjczyk od kilku lat mieszkał w Ameryce, skąd przeprowadził się do Wielkiej Brytanii, by być bliżej matki. Współpracował z pisarzami zajmującymi się tematyką science fiction. Ciało mężczyzny zostało przetransportowane na Wsypy, Max spoczął na cmentarzu w Canterbury. Lokalne władze poinformowały, że w sprawie zostało wszczęte śledztwo, które aktualnie jest na wczesnym etapie.