Wiele wskazuje na to, że w momencie zdarzenia obaj piloci Boeinga 737 byli nieprzytomni. Maszyna krążyła przez półtorej godziny wokół Aten przez nikogo niekierowana, a po wyczerpaniu całego zbiornika paliwa runęła na ziemię. "Pilot zrobił się siny" Po tym, gdy w drodze z Larnaki na Cyprze do Aten samolot stracił łączność z wieżą kontrolną, do jego eskortowania wysłano dwa myśliwce F-16. Według relacji wojskowego lotnika, jeden z pilotów cypryjskiej maszyny spoczywał bezwładnie w fotelu, a drugiego w ogóle nie było widać. Policja oraz greckie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowały, iż nie ma powodów przypuszczać, że samolot próbowano porwać. - Z samolotu nie było sygnału o porwaniu. Pilot nie odpowiadał na wezwania zarówno cywilnej, jak i wojskowej kontroli lotów - powiedział Reuterowi wysokiej rangi funkcjonariusz policji. Według greckiej telewizji, także pierwsze dane uzyskane z czarnych skrzynek rozbitej maszyny "wskazują, że katastrofa nie była wynikiem zamachu terrorystycznego". Pierwsze hipotezy mówią, że prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia kabiny samolotu i dekompresji, czyli gwałtownego spadku ciśnienia w kokpicie maszyny. Grecka telewizja twierdzi, że przed katastrofą piloci zgłaszali problemy z klimatyzacją, a jeden z pasażerów przesłał do rodziny SMS-a, informując, że że piloci doznali zapaści, a w kabinie spada temperatura. "Pilot zrobił się siny. Kuzynie żegnaj, zamarzamy" - napisał. Posłuchaj Krzysztofa Lewandowskiego z polskiej ambasady w Atenach: Według telewizji greckiej, część zwłok wyciągniętych z wraku samolotu było zamarzniętych, co potwierdzałoby tezę o problemach z klimatyzacją i hermetycznością kabiny. - Wiele zwłok wyglądało tak, jakby włożono je do zamrażalnika - powiedział reporter telewizyjny, obecny na miejscu katastrofy. Zdaniem ekspertów, jest jednak mało prawdopodobne, by samo rozhermetyzowanie się kabiny doprowadziło do tragedii. Jak powiedział radiu RMF pilot Romuald Puławski z Polskich Linii Lotniczych LOT, załogi samolotów są doskonale przygotowane na wypadek utraty ciśnienia w kabinie. - Podejrzewam, że musiały być jakieś inne okoliczności - dodał Puławski. Posłuchaj: Na pokładzie było 48 dzieci Samolot prywatnych linii Helios leciał z Larnaki na Cyprze do Pragi przez Ateny; na pokładzie było 115 pasażerów i 6 członków załogi. Boeingiem leciało m.in. do 48 dzieci, które udawały się na wakacje do stolicy Czech. Jak podało greckie ministerstwo obrony, maszyna runęła na ziemię niedaleko Kalamos, 30 kilometrów na północ od Aten. Szczątki samolotu spoczywają w trudno dostępnym górzystym terenie. Ratownicy potwierdzili już, że nikt nie przeżył katastrofy. Linie Helios poinformowały oficjalnie, że pasażerowie samolotu to przede wszystkim Cypryjczycy. Na pokładzie byli również Grecy oraz kilku obywateli innych państw, ale o ich narodowości wciąż jeszcze nic nie wiadomo. Konsul Tadeusz Orlewicz z polskiej ambasady w Nikozji poinformował, że na liście pasażerów feralnej maszyny nie znalazł ani jednego polsko brzmiącego nazwiska. Radca ambasady RP w Atenach Krzysztof Lewandowski zastrzega jednak, że nie można jeszcze mieć całkowitej pewności, iż wśród ofiar nie ma Polaków. Helios - pechowe linie Helios to pierwsze prywatne towarzystwo lotnicze na Cyprze, utworzono je w 1999 roku. Samolotami Boeing 737 obsługuje połączenia z Dublinem, Sofią, Warszawą, Pragą, Strasburgiem i kilkoma portami lotniczymi Wielkiej Brytanii. Według greckiej telewizji samolot, który rozbił się dziś koło Aten, doświadczał już podobnych problemów, m.in. 18 grudnia 2004 roku podczas lotu z Warszawy do Larnaki. Wówczas nie doszło do tragedii, ale prasa cypryjska pisała o pasażerach, którzy "jak odurzeni" wysiadali z samolotu. Jak podała telewizja cypryjska, również przed dzisiejszym lotem do Larnaki w samolocie trzeba było naprawiać system klimatyzacyjny. Helios zapewnia jednak, że maszyna była w dobrym stanie i nie miała wcześniej kłopotów technicznych. W przeszłości różne problemy techniczne miały za to inne samoloty linii Helios. W grudniu 2004 roku trzech pasażerów odwieziono do szpitala po tym, jak rozhermetyzowała się kabina samolotu i maszyna musiała awaryjnie lądować w Larnace. We wrześniu 2003 roku inny samolot Heliota miał kłopoty z silnikiem. Został skierowany na lotnisko na wyspę Rodos, gdzie bezpiecznie wylądował.