Samochód stał na leśnej drodze, kilometr od jednej z większych dróg na północy Szwecji. Kilka dni temu natrafili na niego ludzie, którzy wybrali się na wycieczkę na śnieżnych skuterach. Odnaleziony mężczyzna był w ciężkim stanie: wycieńczony, schowany w śpiworze na tylnym siedzeniu, ledwo mówił. Skyllberg twierdzi, że był odcięty od świata od 19 grudnia. Lekarze nie wiedzą jednak, jak mógł przetrwać bez jedzenia przez dwa miesiące - zwykle ludzki organizm jest w stanie wytrzymać bez pożywienia około czterech tygodni. Jeden z lekarzy stwierdził, że być może mężczyzna był w stanie swego rodzaju hibernacji. Temperatury na północy Szwecji spadły ostatnio do minus 30 stopni. W dalszym ciągu policjanci nie wiedzą też, dlaczego mężczyzna nie probował uwolnić się z zasypanego auta lub wezwać pomocy. Sam Skyllberg tłumaczy, że przeżył, ponieważ jadł śnieg. Po przeszukaniu samochodu śledczy odkryli jednak resztki prowiantu. Początkowo funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna jest po prostu miłośnikiem przyrody, który wpadł w śnieżną pułapkę podczas wyprawy. Jednak właściciel pobliskiej stacji paliw, Andreas Östensson, powiedział, że Skyllberg mieszkał w lesie od zeszłego lata. W tym czasie regularnie odwiedzał jego sklep, by kupować "hot dogi i kawę". "Przyjeżdżał swoim samochodem. Tankował go, kupował jedzenie, papierosy, kawę. Mówił, że żyje w lesie i śpi w aucie" - stwierdził Östensson. Właściciel zeznał, że Skyllberg nigdy nie rozmawiał z innymi klientami. "Był dziwny, ale zawsze miły. Rozmawialiśmy i czasami żartowaliśmy. Odniosłem wrażenie, że podróżował po całej Szwecji i zatrzymał się u nas, ponieważ uznał, że to dobre miejsce. Czasem zastanawiałem się, co robi całymi dniami sam w lesie. Ale z drugiej strony był czysty, nosił sportowe ubranie, golił się. Wiem, że był samotnikiem, jednak trudno mi zrozumieć, jak mógł tak długo samotnie żyć w samochodzie" - powiedział Östensson. Dodał, że Skyllberg przedstawił mu się jako były stolarz z południowej Szwecji. Policja uważa jednak, że mężczyzna, mieszkający wcześniej w Karlskoga w centralnej Szwecji, wpadł w tarapaty finansowe po tym, jak próbował inwestować w nieruchomości. Lokalny sąd nakazał przejęcie własności Skyllberga, gdy okazało się, że nie jest w stanie spłacić długów. Mężczyzna zerwał wówczas także ze swoja partnerką. Przyjaciel Skyllberga, do którego udało się dotrzeć funkcjonariuszom, powiedział, że zniknął on w maju zeszłego roku w obawie przed wierzycielami. Od tego czasu nie miał od niego wiadomości. Mężczyzna nie kontaktował się także ze swoimi krewnymi. "Ostatnie wieści od niego mieliśmy jakieś 20 lat temu" - powiedział ojciec Skyllberga. Odnaleziony mężczyzna nie chce na razie rozmawiać z dziennikarzami.