Do szpitali zaczęły trafiać dziewczynki z wiosek w okolicy stanicy Szołkowskaja. Wszystkie miały identyczne objawy: duszności, towarzysząca im panika, wymioty, bóle głowy, utrata przytomności, drętwienie kończyn. Początkowo przypuszczano, że to efekt działania gazu paraliżująco-drgawkowego albo silnego środka psychotropowego. Po dokładniejszych badaniach specjaliści z miejscowego uniwersytetu i eksperci przysłani z Moskwy zgodnie stwierdzili, że to przypadek masowej histerii. Jednak badania krwi pacjentów, których analizę przeprowadzono w sąsiednim Dagestanie, wykazały ślady silnie trującego glikolu etylenowego, środka występującego między innymi w płynach chłodniczych. Władze w Groznym twierdzą jednak, że to pomyłka, a choroba ma podłoże czysto psychiczne.