Pierwszy taki krater zauważono w rosyjskiej części Arktyki w 2013 roku i od tego czasu naukowcy próbowali rozwikłać zagadkę ich powstawania. W okresie pomiędzy 15 maja i 9 czerwca 2020 roku pojawił się siedemnasty krater, który zlokalizowany jest na półwyspie Jamał. - Nowy krater jest wyjątkowo dobrze zachowany, ponieważ woda powierzchniowa nie zgromadziła się jeszcze w jego wnętrzu, kiedy go badaliśmy. To pozwoliło nam zbadać "świeży" krater, nietknięty przez degradację - powiedział cytowany przez CNN Jewgienij Czuwilin, główny naukowiec z Centrum Odzysku Węglowodorów Instytutu Nauki i Technologii Skolkowo w Moskwie. Podróż do wnętrza krateru Badacze w sierpniu 2020 roku po raz pierwszy zdołali przyjrzeć się starannie wnętrzu krateru. Do jego środka, na głębokość około 10-15 metrów, wleciał dron, który wykonał dokumentację wnęki gromadzącej wcześniej metan. Mężczyzna pilotujący urządzenie musiał położyć się na krawędzi krateru o głębokości około 10 pięter i zwisać rękoma w dół w celu zachowania kontroli nad urządzeniem. Odrobina ryzyka opłaciła się - naukowcy pozyskali ilość danych wystarczającą do stworzenia trójwymiarowego modelu, który pozwolił potwierdzić hipotezę na temat tego, jak powstają kratery. Dzięki opracowaniu badacze dowiedzieli się, że w ich wnętrzu znajdują się groty lub jaskinie. W jaskiniach gromadzi się metan, doprowadzając do powstania kopca na poziomie gruntu. Gaz pochodzi z głębokich warstw Ziemi albo z tych położonych nieco bliżej powierzchni, ewentualnie z obu tych źródeł jednocześnie. Im więcej metanu, tym bardziej wypiętrza się kopiec. Gdy wreszcie dochodzi do eksplozji, w ziemi pojawia się potężna wyrwa. Wszystko przez ocieplenie klimatu Na nasilenie zjawiska powstawania kraterów duży wpływ może mieć postępujące ocieplenie klimatu. Wieczna zmarzlina występująca w tej części świata jest gigantycznym rezerwuarem metanu, który jako gaz cieplarniany jest groźniejszy od dwutlenku węgla. W ostatnich latach zaobserwowano, że Arktyka ociepla się dwa razy szybciej niż reszta planety, a przez to taje wieczna zmarzlina, uwalniająca przy tym cząsteczki metanu. Choć do potężnych eksplozji metanu i powstawania kraterów dochodzi w regionach słabo zaludnionych, stanowią one pewne zagrożenie. Mogą niszczyć infrastrukturę do wydobycia paliw kopalnych oraz zagrażać rdzennej ludności Syberii. Zwykle znajdowane są podczas lotów helikopterem lub przez pasterzy wypasających renifery - informuje CNN.