"Kto chce skutecznie chronić Polskę i kraje bałtyckie przed groźnym rosyjskim niedźwiedziem, ten powinien dać im broń atomową. Najlepiej, jeżeli te kraje będą mogły same decydować o jej użyciu, bez uciążliwych konsultacji z Niemcami i innymi zwlekającymi partnerami w Sojuszu" - pisze autor komentarza "Broń atomowa dla Polaków", zaznaczając, że jest to żart. "A teraz na poważnie: "inicjatywa bezpieczeństwa" Baracka Obamy, a także uporczywe apele o dozbrojenie ze strony jeszcze urzędującego sekretarza generalnego Andersa Fogha Rasmussena są błędną, ponieważ bezużyteczną, a w najgorszym razie szkodliwą reakcją na postawę Rosji w konflikcie o Ukrainę" - czytamy w zamieszczonym na pierwszej stronie gazety komentarzu. "Na Putinie nie zrobi to większego wrażenia" Putin był w stanie przeprowadzić niezgodną z prawem międzynarodowym aneksję Krymu nie dlatego, że jego Rosja ma pod względem wojskowym przewagę nad NATO - tłumaczy autor. Jego zdaniem, Putin słusznie kalkulował, że Pakt nie użyje swojego potencjału z powodu niestabilnej Ukrainy. Decydujące dla postępowania Moskwy były rosyjskie interesy bezpieczeństwa i reakcja na rozszerzenie na Wschód NATO. Nie istnieje żaden powód, dla którego Rosja miałaby zaatakować Polskę lub kraje bałtyckie - ocenia "TAZ". Zdaniem komentatora stratedzy w Waszyngtonie i Brukseli dobrze wiedzą, że tak właśnie wygląda sytuacja. Prezent Obamy jest jedynie "symbolicznym gestem". Jego celem jest uspokojenie zarówno partnerów Sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i amerykańskich "jastrzębi", którzy - wobec zbliżających się wyborów do Kongresu na jesieni oraz wyborów prezydenckich w 2016 roku - będą wywierać presję z powodu ich zdaniem zbyt miękkiej polityki zagranicznej. Zdaniem "Tageszeitung", te rachuby nie sprawdzą się. Na rządzie Putina symboliczny gest Obamy nie zrobi zapewne większego wrażenia. Kreml może natomiast wykorzystać ten fakt jako pretekst do odrzucenia propozycji deesakalacji konfliktu. Nikt na tym nie zyska - konkluduje komentator "TAZ".