W La Corunii, na zachodzie kraju rozpoczął się proces winnych katastrofy sprzed 10 lat. Na ławie oskarżonych zasiadł kapitan, maszynista, pierwszy oficer statku oraz były szef nadbrzeża. Grozi im od czterech do 12 lat więzienia. Pod salą kongresową w La Corunii, gdzie odbywa się proces, manifestowały organizacje ekologiczne, które domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności ówczesnych polityków. To oni przez tydzień zakazywali aby uszkodzony tankowiec zawinął do portu i nakazali mu oddalenie się od wybrzeża, co doprowadziło do pęknięcia zbiorników i wylania do Oceanu Atlantyckiego 77 tyś. ton ropy. - To powinien być proces dający wszystkim przykład, a będzie, obawiam się, wielką frustracją i farsą. Na ławie oskarżonych brakuje polityków, którzy doprowadzili do tragedii - argumentował Manuel Rivas, pisarz i rzecznik organizacji ekologicznej Nunca Mais. Jednym z odpowiedzialnych jest obecny premier a ówczesny wicepremier rządu Mariano Rajoy, który po zatonięciu zbiornikowca zaprzeczał, że w Hiszpanii może dojść do katastrofy ekologicznej.