Polityk zastrzegł zarazem, że Warszawa, podobnie jak inne stolice, analizuje prawne i traktatowe aspekty wszczętej wobec Polski procedury i "tak jak każda stolica przedstawia swoje wnioski". W przyszłym tygodniu po raz pierwszy w historii UE ma nastąpić wysłuchanie kraju członkowskiego przed Radą ds. Ogólnych, zrzeszającą ministrów ds. europejskich krajów członkowskich UE. To część prowadzonego wobec Polski postępowania z art 7. unijnego traktatu. Jak poinformowały PAP źródła dyplomatyczne, bułgarska prezydencja w piątek późnym wieczorem przesłała państwom członkowskim propozycję organizacji trybu wysłuchania. Przewiduje ona m.in. znaczącą rolę dla Komisji Europejskiej w tym procesie. Według nieoficjalnych informacji polska dyplomacja miała zaprotestować przeciwko zaproponowanemu przez bułgarską prezydencję trybowi wysłuchania, zabiegając m.in. o ograniczenie roli Komisji w dalszych pracach w Radzie dotyczących praworządności. "KE jest upoważniona, podobnie jak PE i grupa państw do złożenia wniosku o zastosowania art. 7.1 wobec państwa członkowskiego. Nie ulega wątpliwości, że gospodarzem tego procesu są jednak państwa członkowskie w Radzie UE i to one ponoszą pełną odpowiedzialność za dalszy bieg spraw" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Szymański. Jak zaznaczył, polski rząd oczekuje, że przedstawiciele unijnych rządów "wyrobią sobie swoją własną, niezależną opinię w sprawie sporu o praworządność w Polsce - tylko tyle".