Parlament Europejski przegłosował w czwartek stanowisko dotyczące propozycji powiązania dostępu do funduszy UE ze stanem praworządności. Przewiduje ono, że wraz z panelem niezależnych ekspertów, Komisja Europejska miałaby stwierdzać, czy istnieją "uogólnione niedociągnięcia w zakresie praworządności" i podejmować decyzje o środkach zapobiegawczych, włącznie z ograniczeniem płatności zaliczkowych oraz zawieszeniem płatności z budżetu UE. Decyzja taka byłaby zatwierdzana przez Parlament Europejski i Radę UE. Kiedy państwo członkowskie naprawi niedociągnięcia stwierdzone przez Komisję, Parlament oraz ministrowie UE mogą podjąć decyzję o odblokowaniu funduszy. Pytany o implikacje stanowiska europarlamentu, Szymański zapewnił, że "nie ma zagrożenia dla polskich funduszy w nowej perspektywie finansowej Unii". Problem kryteriów oceny praworządności "Robimy wszystko, by spór o praworządność wygasł. Co ważniejsze, ostateczny kształt tego rozporządzenia zostanie przyjęty przy udziale Rady UE, gdzie skutecznie podnieśliśmy problem przewidywalności kryteriów oceny praworządności. One nie mogą podlegać politycznym interpretacjom na żądanie. Te wątpliwości podzielają Służby Prawne Rady oraz Europejski Trybunał Obrachunkowy" - argumentował wiceminister ds. europejskich. Jak dodał Szymański, stanowisko PE "w tym świetle nie jest rozstrzygające". Komisja Europejska przedstawiła propozycję dotyczącą uzależnienia od praworządności wypłaty funduszy unijnych w budżecie Unii Europejskiej na lata 2021-2027 w maju zeszłego roku. O ostatecznym kształcie rozporządzenia mają zadecydować rozmowy europarlamentarzystów z ministrami państw UE, którzy jeszcze nie przyjęli jednak swojego stanowiska.