CETA jest głównym tematem drugiego dnia szczytu Unii. Na akceptację porozumienia z Kanadą nie zgadza się Walonia - jeden z belgijskich regionów, a rząd federalny w Brukseli, który poparł umowę, nie może bez zgody regionów dać zielonego światła dla podpisania dokumentu.Konrad Szymański uważa, że fiasko rozmów byłoby złym sygnałem dla całej Europy. "Jest szansa na porozumienie. Tak długo jak trwają negocjacje i nie odwołamy szczytu z Kanadą, to możemy znaleźć dobre rozwiązanie dla wszystkich stron. Można dojść do wniosku, że jeżeli nie wynegocjujemy zrównoważonego porozumienia z Kanadą, to tym bardziej nie będzie to możliwe z innymi państwami" - ostrzega minister.Walonia widzi w unijno-kanadyjskiej umowie wiele zagrożeń i bez dodatkowych gwarancji rozwiewających obawy nie chce zaakceptować porozumienia. Wczoraj Komisja Europejska przedstawiła najnowszą propozycję w tej sprawie, ale Walonia ją odrzuciła. "Ta propozycja jest dla nas niewystarczająca. Nastąpił pewien postęp jeśli chodzi o kwestie rolne, ale jest on niedostateczny" - powiedział premier Walonii Paul Magnette. Konrad Szymański twierdzi, że unijni przywódcy nie mogą zbyt naciskać na rozmowy polityków wewnątrz Belgii. Jedyne, co teraz mogą zrobić przywódcy na szczycie, to okazać cierpliwość" - powiedział Konrad Szymański.Komisja Europejska mówi, że nie ma planu B. Jej urzędnicy ciągle liczą na porozumienie najpóźniej do poniedziałku. Gdyby udało się przełamać weto Walonii, to w czwartek europejscy liderzy wraz z premierem Kanady mogliby złożyć podpisy pod umową. Wtedy, po akceptacji przez Parlament Europejski, wejdzie ona tymczasowo w życie od stycznia w części dotyczącej spraw handlowych. Część inwestycyjna zacznie obowiązywać dopiero po ratyfikacji umowy we wszystkich krajach, co potrwa zapewne kilka lat.