Konrad Szymański mówił w TVN24, że polska strona zrobiła wszystko, aby Wielka Brytania nie wychodziła z UE. "Ale dzisiaj to już jest za nami, dzisiaj to, co możemy zrobić, to pomóc, by brexit odbył się na podstawie umowy" - dodał. Przekonywał, że to jest ważne nie tylko dla Wielkiej Brytanii i Unii, ale to jest ważne również dla Polski. "Brexit bezumowny to są olbrzymie szkody dla wszystkich" - ocenił wiceminister spraw zagranicznych. Jak wskazał, strona polska opowiada się obecnie za działaniami UE, które "nie będą konfrontacyjne i dadzą możliwie dużo czasu", żeby parlament brytyjski mógł "określić swoje zdanie" i aby doprowadzono do brexitu umownego. "Brytyjczycy zirytowania ingerencjami UE" "Jedyną szansą na ratyfikację jest wspieranie premier (Theresy) May w tym trudnym, heroicznym boju o tę umowę. Ona walczy również za naszą sprawę" - powiedział wiceszef MSZ. Zaznaczył, że powinniśmy "sekundować" brytyjskiej premier, bo broni również interesów UE i Polski. "Nie powinniśmy jej utrudniać tego zadania" - powiedział wiceminister. Na stwierdzenie, że May zapewne przestanie być premierem, odparł: "Wydaje się, że tak. Natomiast jeśli to miałaby być cena za uchronienie tej umowy, to to jest pewnie cena proporcjonalna". Szymański zapytany, czy może UE powinna "czynić gesty", aby Wielka Brytania jednak w niej została, zaznaczył, że to, w jaki sposób decyzja referendalna "zostanie skonsumowana" jest brytyjską decyzją. Jego zdaniem, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Wielka Brytania wyjdzie ze Unii. Dodał, że miliony ludzi w Wielkiej Brytanii są "zirytowane faktem, że UE jest systemem, w którym tak łatwo jest ingerować w kwestie wewnętrzne". Ocenił również, że były brytyjski premier David Cameron - który zwołał referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE - "przeszarżował". "Bruksela ma problem z arogancją. Prowokuje siły antyunijne" Wiceminister spraw zagranicznych był też pytany o słowa Jarosława Sellina, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, który stwierdził, że "jedno z najpoważniejszych państw ucieka z Unii Europejskiej z powodu arogancji takich polityków jak Juncker, Timmermans i Donald Tusk". Konrad Szymański również stwierdził, że "Bruksela ma problem z arogancją, z nierozumieniem okoliczności politycznych w państwach członkowskich i wypowiadaniem się czasem w sposób, który tylko prowokuje siły antyunijne". "To jest działanie na własną szkodę" - podkreślił. "Chcielibyśmy, żeby Unia Europejska wyszła z tego kryzysu. Jednym z elementów, jedną z dróg wyjścia z tego kryzysu jest odrobina autokrytycznej refleksji (w Brukseli - red.) nad samym sobą" - przekonywał gość TVN24.