Premier Beata Szydło uczestniczyła w inauguracji targów przemysłowych Hannover Messe, których partnerem jest w tym roku Polska. Szefowa polskiego rządu i kanclerz Niemiec wzięły udział w ceremonii otwarcia targów w niedzielę oraz otworzyły polskie stanowisko w poniedziałek. Zapytana przez "wPolityce", czy fakt, że Polska jest w tym roku partnerem targów przemysłowych w Hanowerze jest wyraźnym wyróżnieniem naszego kraju i czy to także "polityczny gest ze strony władz Niemiec" odpowiedziała, że "to pokazuje, że jesteśmy ważnym państwem, z którym Niemcy się liczą". "Takiego przywileju nie dostaje się tylko dlatego, że ktoś kogoś lubi. Niemcom zależy na dobrych relacjach z Polską" - podkreśliła premier. Przypomniała, że w niedzielę odbyła rozmowę z kanclerz Niemiec, w trakcie której poruszany był również temat tego, co zrobić, żeby relacje między Polską a Niemcami były lepsze. "Zwróciłam pani kanclerz uwagę, że mamy nadzieję, iż Polska będzie opisywana w sposób prawdziwy. Nie oczekujemy, że nagle media niemieckie zaczną nam wystawiać laurki. Chcemy jednak, by opisywano nas sprawiedliwie i uczciwe" - zaznaczyła szefowa rządu. "Oczywiście szanujemy niezależność i wolność mediów, ale mam wrażenie, że dobre słowo ze strony polityków niemieckich może pomóc. Tak jak podkreślanie wagi naszych relacji oraz wspólne inicjatywy na różnych polach. W mojej ocenie Polska i Niemcy to dwa państwa, które mają dużą rolę do odegrania w procesie stabilizacji naszego kontynentu" - dodała. Premier podkreśliła, że obecność Polski na targach w Hanowerze to przykład poszukiwania rozwiązań, które budują dobry klimat pomiędzy Polską a Niemcami. "To wielka szansa, którą należy wykorzystać. To także, podkreślam, docenienie Polski. Nie możemy też pozwolić opozycji na wmówienie Polakom, że to jakiś przypadek, wyjątek. Nie, Polska jest dziś państwem, które się liczy w Europie, i czas, żeby opozycja się z tym pogodziła" - stwierdziła premier. "Pan Tusk znów angażuje się w walkę polityczną w Polsce" Szefowa rządu pytana, czy rozmowa z Angelą Merkel dotyczyła również spraw europejskich, w tym kwestii reelekcji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, odpowiedziała twierdząco. "Pani kanclerz wróciła do tego tematu. Myślę, że ten temat jest już zamknięty, trzeba tylko z niego wyciągnąć wnioski. Mam nadzieję, że przywódcy 27 państw odpowiednie wnioski wyciągną" - zaznaczyła premier. "Podkreślałam, że taki sposób wyboru nie był działaniem przeciwko Polsce. To było działanie przeciwko każdemu państwu członkowskiemu, bo taka sytuacja może się powtórzyć. Nie może być tak, że państwo członkowskie nie ma prawa decydowania o tym, kto je reprezentuje, czy dany obywatel tego państwa pełni ważną funkcję w instytucjach międzynarodowych" - dodała. Szefowa rządu zaznaczyła, że w trakcie rozmowy z kanclerz Niemiec podkreśliła, że polski rząd miał zastrzeżenia do Donalda Tuska w związku z jego zachowaniem w grudniu, gdy - jak dodała premier - "stanął na czele opozycji". "I dodałam, że mieliśmy rację, bo ostatnio pan Tusk znów angażuje się w walkę polityczną w Polsce" - oceniła premier.