"W piątek o godzinie 8 rano zakończono główną część operacji wywiadowczej" - podały szwedzkie siły zbrojne w informacji prasowej. Według wojska oznacza to, że większość jednostek (okrętów, statków i amfibii) powróciła do portu i pozostaje w "normalnej gotowości". Archipelag będzie nadal kontrolowany, ale już na mniejszą skalę. Kontradmirał Anders Grenstad, zastępca dowódcy operacji poszukiwawczej, oświadczył we wtorek, że "coś lub ktoś naruszył integralność terytorialną Szwecji". Grenstad przekazał, że wojsko otrzymało informacje, iż tajemniczy obiekt ukazał się jeszcze dwukrotnie, poza trzema przypadkami zaobserwowanymi w niedzielę. Kontradmirał nie chciał spekulować, o jaką jednostkę lub obiekt może chodzić. Według źródeł gazety "Svenska Dagbladet" szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły 16 października sygnał rozmowy w języku rosyjskim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych. Kolejne zaszyfrowane informacje miały być wymieniane między obiektem w archipelagu sztokholmskim a rosyjską bazą w obwodzie kaliningradzkim. Dziennik przypuszcza, że poszukiwano niewielkiej jednostki podwodnej (miniokręt podwodny), która może być powiązana ze statkiem-matką NS Concord. Ten rosyjski tankowiec od kilku dni znajduje się na wodach międzynarodowych Bałtyku w pobliżu archipelagu sztokholmskiego. Szwedzkie siły zbrojne nie potwierdziły doniesień mediów. Ze Sztokholmu Daniel Zyśk