Uznał, że Nobel dla Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) wpisuje się w nurt z lat poprzednich, gdy nagrodę tę otrzymali prezydent USA Barack Obama czy Unia Europejska. - Nagrodzenie Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej można odczytywać jako próbę wywarcia presji na państwa, które wciąż jeszcze nie poparły jej działań (m.in. Angola, Egipt, Korea Północna). Nagroda ma też pomóc w zakończeniu konfliktu w Syrii - dodał ekspert. Zgodnie z planem zaakceptowanym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ całkowita likwidacja syryjskiej broni chemicznej ma się zakończyć do połowy 2014 roku. Prezydent Syrii Baszar el-Asad zgodził się zniszczyć swoją broń chemiczną w ramach rosyjsko-amerykańskiego porozumienia, mającego zapobiec uderzeniu militarnemu USA na cele reżimu syryjskiego. Andersson podkreślił także, że w odróżnieniu od ostatnich laureatów, którzy byli nagradzani za walkę oprawa człowieka, Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej otrzymała pokojowego Nobla za projekt czysto rozbrojeniowy. - Tegorocznego Nobla przyznano organizacji bardziej znanej w ekskluzywnych kręgach dyplomatycznych niż w świadomości społecznej. Ma ona jednak dobre rezultaty - w czasie działalności OPCW zniszczono 80 proc. światowej broni chemicznej. To oczywiście nie tylko jej zasługa - dodał Andersson. Mająca siedzibę w Hadze OPCW jest organem wykonawczym Konwencji o zakazie broni chemicznej, która weszła w życie w 1997 roku.