W sztokholmskim dzienniku "Svenska Dagbladet" czytamy, że Carl Bildt, zaskoczony wydarzeniami, starał się je bagatelizować. Natomiast jego dobry kolega, minister Radek Sikorski ostro skrytykował rosyjskie ćwiczenia. Wniósł sprawę na forum NATO podczas wtorkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich sojuszu. Według doniesień "Svenska Dagbladet" minister Sikorski powiedział, że rosyjskie ćwiczenia były działaniem skierowanym przeciwko "neutralnemu krajowi, który jest naszym bliskim partnerem w dziedzinie obronności." Szef polskiej dyplomacji miał też zarzucić Rosji, że powoduje niepotrzebny stan napięcia w Europie. Powołując się na media brytyjskie "Svenska Dagbladet" informuje ponadto, że minister Radek Sikorski poruszył sprawę "incydentu wielkanocnego" podczas spotkania z sekretarzem Generalnym NATO, Andersem Fogh-Rasmussenem. Ćwiczyli atak na Szwecję W poniedziałek dziennik "Svenska Dagbladet" ujawnił, że dwa rosyjskie bombowce oraz cztery myśliwce przeleciały w pobliżu wyspy Gotska Sandoen na północ od Gotlandii zmierzając w kierunku Sztokholmu. Samoloty ćwiczyły atak na Szwecję. Szwedzka gazeta pisała, że dwa ciężkie bombowce Tu-22M3 oraz cztery myśliwce Su-27 wystartowały w Wielki Piątek 29 marca po północy z Petersburga. Jednak samoloty zamiast skierować się do obwodu kaliningradzkiego, poleciały na zachód w kierunku archipelagu sztokholmskiego. Jak podawały źródła gazety w szwedzkim wojsku, celem pozorowanego ataku na Szwecję były "dwa najważniejsze obiekty wojskowe" - w regionie sztokholmskim oraz na południu Szwecji. Według dziennika rosyjskie samoloty zaskoczyły szwedzką obronę, która nie zareagowała na incydent. NATO wysłało natomiast dwa duńskie myśliwce z bazy na Litwie. Rosjanie wycofali się. "Svenska Dagbladet" przypominała, że szwedzkie wojsko powinno mieć w gotowości przynajmniej dwa myśliwce. W lutym minister obrony Karin Enstroem powiedziała, że "celem polityki obronnej jest gotowość na nieprzewidziane zdarzenie przez całą dobę".