W artykule przypomina się, że od upadku Związku Radzieckiego stosunek Kremla do byłych republik radzieckich stanowi papierek lakmusowy, pokazujący jaką drogą chce iść Rosja. - Gruzja stała się takim papierkiem lakmusowym, którego wypatrywał świat - czytamy w komentarzu. Ekspert ds. bezpieczeństwa Bo Pellnaes stwierdza na łamach gazety "Svenska Dagbladet", że "rosyjskie prezentowanie działań wojennych w Gruzji jako ochrony własnych obywateli, wywołuje oczywiście złe skojarzenia. Jest to rodzaj argumentu, który może być użyty w razie agresji przeciwko (poradzieckim) państwom bałtyckim". Zdaniem eksperta Rosja, przeciwstawiając się w Gruzji amerykańskiej polityce zbliżenia części byłych republik radzieckich z Zachodem i NATO, "wysłała sygnał, który musi być zauważony przez Ukrainę jak i mieć wpływ na ocenę stanu swego bezpieczeństwa i położenia politycznego przez Litwę i Polskę".