Resort zdrowia w Sztokholmie odpowiada jednak, że wszystkie cztery przypadki śmierci były spowodowane innymi schorzeniami. W Szwecji zaszczepiono już przeciw świńskiej grypie dwa miliony osób. Podobnych informacji udzielił wcześniej naszej korespondentce rzecznik Europejskiej Agencji ds. Leków. Odrzucił też argumenty polskiej minister zdrowia w sprawie szczepionek przeciw świńskiej grypie. Ewa Kopacz uważa, że testy szczepionek, przeprowadzone przez Agencję, są niewystarczające i wciąż za mało wiadomo o skutkach ubocznych preparatów. Tym resort uzasadnia wstrzymywanie się rządu z kupnem szczepionek, które są już stosowane w wielu krajach Europy. Rzecznik Agencji Martin Harvey-Allchurch powiedział jednak Katarzynie Szymańskiej-Borginon, że testy kliniczne zostały przeprowadzone na sześciu do ośmiu tysiącach osób - w tym na dzieciach. To testy wystarczające, by Agencja i Komisja Europejska mogły podjąć poważną decyzję o autoryzacji szczepionek. Zdaniem rzecznika, nie ma sensu czekać na dodatkowe testy. Jeśli chcecie czekać do lutego czy marca, aby mieć maksymalne dane, to grypa już będzie w pełni. Jeżeli będziecie czekać, to wystawia się na ryzyko pandemii dzieci, osoby starsze oraz kobiety w ciąży - podkreśla. Rzecznik nazwał argumenty minister Kopacz łatwymi i populistycznymi, bo czekać, by mieć pewność, można latami. A co do skutków ubocznych, to wszystkie informacje są opublikowane przez Agencję. Znane skutki uboczne to swędzenie, opuchnięcie miejsca po ukłuciu, osłabienie, senność, lekka gorączka. Rzecznik Agencji powiedział także, że nie jest możliwa obecnie dostępność szczepionek na wolnym rynku, czego domaga się polski rząd. Dlaczego? Ustalono, że szczepionki będą objęte zamówieniami rządowymi i firmy pozawierały kontrakty z rządami. Trudno sobie wyobrazić, by w momencie, gdy istnieje na nie ogromne zapotrzebowanie, zrobiono wyjątek. Martin Harvey-Allchurch powiedział także naszej korespondentce, że żadna ze szczepionek nie jest lepsza.