Do tragicznego zajścia doszło w niedzielę. 44-letni kibic, ojciec czwórki dzieci, został zaatakowany przez grupę chuliganów w pobliżu stadionu w Helsingborgu, na pół godziny przed początkiem pierwszoligowego meczu między miejscową drużyną a sztokholmskim klubem Djurgarden. Doznał ciężkich urazów głowy. Po przewiezieniu do szpitala zmarł. Gdy wiadomość o jego śmierci dotarła na stadion, na trybunach doszło do zamieszek. Sędzia musiał przerwać mecz. Zdarzenie to wywołało gorącą dyskusję w szwedzkich mediach. Prawdopodobnie przyspieszy ono wprowadzenie w życie rządowej propozycji stadionowych zakazów dla pseudokibiców. Władze chcą też zabronić zasłaniania twarzy przez uczestników zgromadzeń publicznych. To drugi w historii Szwecji śmiertelny przypadek związany z chuligańskimi wybrykami piłkarskich kibiców. 12 lat temu w ulicznych potyczkach w centrum Sztokholmu zginął młody mężczyzna.