Szwecja z niechlubnym rekordem. 60 ofiar strzelanin w tym roku
Od początku tego roku w Szwecji zastrzelono 60 osób. To niechlubny rekord w czasach współczesnych - poinformował w poniedziałek rząd.
Szwecję w ostatnich latach dotknęła "epidemia" strzelanin. Policja i władze obwiniają za nie gangi działające w miastach takich jak Sztokholm.
- Przemoc z użyciem broni wzrosła i, niestety, osiągnęła nowy, krwawy rekord w tym roku - powiedział dziennikarzom minister sprawiedliwości Gunnar Strommer.
Dodał, że w tym roku w strzelaninach zginęło 60 osób, dla porównania z czterema w Norwegii, czterema w Danii i dwoma w Finlandii.
- Te zgony to wierzchołek góry lodowej przemocy i przestępczości zorganizowanej, które głęboko zapuściły korzenie w niektórych częściach społeczeństwa - stwierdził, cytowany przez Reutersa.
W zeszłym roku w Szwecji zastrzelono 45 osób. Według szwedzkiej Krajowej Rady ds. Zapobiegania Przestępczości dekadę temu było ich łącznie 17. Strommer zapowiedział, że rząd powoła specjalną radę w Ministerstwie Sprawiedliwości, by koordynować walkę z gangami.
- Żadne przyzwoite społeczeństwo nie może zaakceptować tego, że ktoś zostaje zastrzelony raz w tygodniu... na otwartej ulicy - podkreślił.
Szwecja przeszła od jednego z najniższych wskaźników przypadków przemocy ze strony gangów do jednego z najwyższych w ciągu ostatnich 20 lat. Poprzedni rząd kierowany przez socjaldemokratów wzmocnił niedofinansowaną policję i wprowadził surowsze wyroki za przestępstwa z użyciem broni, a także inne środki zwalczania przestępczości zorganizowanej.