Jest to kolejna publikacja w toczącej się prasowej debacie na temat działalności szwedzkich służb wywiadowczych i ich współpracy ze służbami USA. Główna uwaga jest skierowana na prace służby podsłuchu i deszyfracji - FRA. Początek jej istnienia sięga lat przed II wojną światową. W rewelacjach Edwarda Snowdena występuje ona jako najważniejszy szwedzki partner amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa - NSA.Dzisiejsza publikacja w "Svenska Dagbladet" stwierdza, że FRA zdobywa informacje drogą podsłuchu komunikacyjnych połączeń światłowodowych przebiegających przez terytorium Szwecji.Ponadto, Szwedzi w przeciwieństwie do wielu służb zachodnich nie zaniechali pilnej obserwacji sytuacji w Rosji po upadku ZSRR. W kręgu ich zainteresowań pozostają nie tylko sprawy militarne, ale i dotyczące np. sfery energetyki. Rosja bowiem używa eksportu ropy i gazu jako swej strategicznej broni politycznej.Dziennik też podkreśla, że prowadzenie przez FRA nasłuchów oraz przekazywanie ich wyników innym państwom jest zgodne z przepisami prawa dotyczącego działalności tej służby.