Według Elin Härnby, dyrektorki szkoły w dzielnicy Årby na przedmieściach Eskilstuny, uczniowie nie czują się bezpiecznie w drodze do i z placówki edukacyjnej. To skutek strzelaniny, która miała tam miejsce kilka dni temu. W piątek wieczorem na placu zabaw została ranna kobieta i pięcioletnie dziecko. Sprawca oddał serię strzałów w miejscu, gdzie w tamtym momencie przebywała grupa dorosłych i dzieci. Obydwie ofiary miały zostać trafione przez przypadek. Szwecja. Dzieci pytają o kamizelki kuloodporne Teraz mali uczniowie martwią się o własne bezpieczeństwo. To bowiem nie pierwsza strzelanina w tym rejonie, który uważany jest za wyjątkowo niebezpieczny. - Rozumiem, że się martwią, kilka razy wiosną strzelano. Uczniowie pytają, czy mogą nosić w szkole kamizelki kuloodporne - mówi Härnby. - To straszne - dodała. "Najważniejsze, aby zachować spokój" Dyrektorka zwraca uwagę, że teraz najważniejsze jest, aby zachować spokój i wrócić do normalności. - Chcemy, aby dni wyglądały jak dawniej, jak zwykle. Również pedagodzy odbyli specjalne spotkania w celu ustalenia, w jaki sposób mogą wesprzeć dzieci w tej trudnej sytuacji. - Stwierdziliśmy, że ważne jest, aby rozmawiać o tym, co się stało i zwiększyć obecność dorosłych w czasie przerw. Lekcje jednak będą odbywać się jak zwykle - mówiła. Przyznała także, że niestety do takich sytuacji zaczynają się już przyzwyczajać.