Napastnik najpierw zwolnił jedną z kobiet, a po kilku godzinach także drugą i po 11-godzinnych negocjacjach z policją poddał się. Mężczyzna nie stawiał żadnych żądań. Po oddaniu się w ręce policji okazało się, że nie ma przy sobie żadnych dokumentów. Umieszczono go w areszcie pod zarzutem kidnapingu, próby grabieży. Grozi mu kara do 10 lat więzienia. - Nic nie wiemy o motywach jego czynu, bo odmówił złożenia wyjaśnień - powiedział oficer prasowy sztokholmskiej policji Pjorn Pihlblad. Incydent sparaliżował praktycznie ruch na dworcu, z którego od wczorajszego wieczora nie odjechał żaden pociąg. Ruch na dworcu powróci do normy dzisiaj w godzinach przedpołudniowych.