"Przez lata konsekwentnie mówiliśmy o przestępczości gangów, poczuciu braku bezpieczeństwa, nieskutecznej polityce migracyjnej oraz polityce integracyjnej, która pogorszyła sytuację" - stwierdził Akesson, podkreślając, że coraz więcej Szwedów doświadcza tych problemów. Przewodniczący SD wyraził przekonanie, że rosnące poparcie dla jego partii to dowód, że "jest ona wiarygodną alternatywą" oraz, że "dekada hegemonii socjaldemokratów skończyła się". Rządząca Szwecją Partia Robotnicza - Socjaldemokraci (S), która przez kilka ostatnich lat prowadziła we wszystkich sondażach, w badaniu Demoskopu otrzymała 22,2 proc. "To jest dla nas bardzo trudna sytuacja" - skomentowała z kolei sekretarz partii socjaldemokratycznej Lena Radstroem Bastaad. Jak wskazała, ugrupowanie "płaci cenę" za zabójstwa dokonywane przez gangi, strzelaniny i detonacje. Za kolejną przyczynę spadku popularności socjaldemokratów Radstroem Bastaad uznała zawarcie przez rząd premiera Stefana Loefvena tzw. porozumienia styczniowego. Na jego mocy Partia Centrum (C) oraz Liberałowie (L) wsparli mniejszościowy rząd socjaldemokratów oraz Partii Ochrony Środowiska-Zieloni w zamian za obietnicę przeprowadzenia niepopularnych wśród lewicowych wyborców liberalnych reform. Na trzecim miejscu w sondażu Demoskopu jest konserwatywno-liberalna Umiarkowana Partia Koalicyjna (M) z poparciem 17,8 proc., która dotychczas była główną partią opozycyjną wobec socjaldemokratów. Jeśli wyniki tego badania potwierdziłyby się w wyborach parlamentarnych, to większość miałyby partie konserwatywne. Szwedzcy Demokraci (SD), Umiarkowana Partia Koalicyjna (M) oraz Chrześcijańscy Demokraci (KD) zdobywają wspólnie 184 mandaty w 349-miejscowym parlamencie. Ze Sztokholmu Daniel Zyśk