- To wyglądało jak prawdziwa bomba. Ktoś to zrobił chcąc nastraszyć ludzi - powiedział w piątek rano Henrik Billestam, rzecznik policji w Sztokholmie. Dodał, że paczka owinięta była taśmą samoprzylepną i miała przewody łączące ją z telefonem komórkowym. Wstrzymano ruch pociągów. Wezwani pirotechnicy stwierdzili, że paczka nie stanowi zagrożenia. Billestam oświadczył, że wszczęto śledztwo w celu ustalenia sprawcy fałszywego alarmu. Stacja Kungstr'dsgaarden położona jest na końcu linii, w pobliżu siedziby rządu. Zazwyczaj panuje na niej niewielki ruch. Niecałe dwa tygodnie temu, 11 grudnia, islamski zamachowiec dokonał samobójczego zamachu w dzielnicy handlowej szwedzkiej stolicy. Wybuch samochodu-pułapki zranił niegroźnie dwóch przechodniów.