Męzczyzna przyszedł do przedszkola w szwedzkim Boras po swoją wnuczkę. Personel przyprowadził mu dziewczynkę o tym samym imieniu i w tym samym wieku. Nikt, łącznie z dziadkiem, nie zorientował się, że to niewłaściwe dziecko. "Nie powinno się to wydarzyć, to nasza wina. Rutyna zaważyła. Zapewniamy, że już się to nie powtórzy" - powiedziała dyrektorka przedszkola w rozmowie z lokalną gazetą. Relacjonowała, że zarówno dziadek, jak i dziewczynka zachowywali się bardzo naturalnie. Dziecko przywitało się radośnie, zabrało swoje rzeczy i opuściło przedszkole z obcym, jakby nie było, mężczyzną. Dziadkowi i "przyszywanej wnuczce" najwyraźniej to nie przeszkadzało. W drodze do domu przystanęli nawet na chwilę na placu zabaw. Dopiero kiedy przyszli do domu, zaskoczona babcia powiedziała mężowi, że przyprowadził nie to dziecko co trzeba. Para szybko odprowadziła dziewczynkę z powrotem do przedszkola, gdzie czekali już na nią zaniepokojeni rodzice. Joanna Potocka