Służby ratunkowe informację o pożarze w budynku mieszkalnym otrzymały w sobotę w nocy. Na chodniku pod oknami mieszkania, z którego wydobywały się płomienie znaleziono 18-latkę. Dziewczyna nie przeżyła skoku z piątego piętra. W środku znajdowały się jeszcze cztery osoby. Jedna z nich, 50-latka również zginęła. Pozostałe trzy osoby przeżył. Wszystkie trafiły do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Śledztwo w kierunku morderstwa Śledczy prowadzą dochodzenie w kierunku podpalenia i morderstwa. Policja przesłuchuje świadków. Rozmawiali m.in. z trójką poszkodowanych, którzy zostali hospitalizowani. Według informacji przekazanych przez dzienniki "Expressen" i "Aftonbladet" wynika, że ktoś wlał łatwopalny płyn do skrzynki na listy, a następnie ją podpalił. Śledczy oficjalnie nie potwierdzili tych doniesień. Rzecznik policji Mats Eriksson przyznał, że prowadzone są działania na szeroką skalę oraz badane ewentualne powiązania z innymi przestępstwami. Za podpaleniem może stać gang "Expressen" podaje, że podpalenia mogli dokonać członkowie gangu. Ich celem nie były jednak ofiary, a 20-letni mężczyzna zameldowany w podpalonym mieszkaniu. 50-latka była jego matką, a nastolatka, która wyskoczyła przez okno - dziewczyną. Spekuluje się, że mógł on mieć powiązania z przestępcami, a ci pożarem chcieli go zwabić, bo do tej pory przebywał poza krajem. Mieszkańców miejscowości ogarnął strach, a policja obawia się, że atak może sprowokować eskalację przemocy. Zabójstwo 50-latka Dzień wcześniej w Tullinge pod Sztokholmem 50-latek został postrzelony we własnym domu. Z ranami górnych części ciała zabrano go helikopterem ratunkowym. Lekarzom nie udało się go uratować. Wiadomo, że ofiara była bliskim 25-latka powiązanego z grupą przestępczą. Na kilka godzin przed atakiem, policja wydała za nim list gończy.