Paweł Borodin, były współpracownik prezydenta Borysa Jelcyna, a następnie sekretarz Związku Białorusi i Rosji jest oskarżony o pranie brudnych pieniędzy (ponad 25 milionów dolarów) w bankach w Szwajcarii i zagranicznych firmach oraz o przynależność do organizacji przestępczej. Ten ostatni zarzut prokuratury został jednak wycofany. Borodin został aresztowany w połowie stycznia w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym tygodniu przekazano go do Genewy. Tamtejszy sąd dwukrotnie odmawiał zwolnienia go za kaucją. Po wpłaceniu kaucji, rosyjski dyplomata będzie mógł wyjechać do kraju. Jednak pod warunkiem, że wróci do Genewy, gdy rozpocznie się tam jego proces. Według szwajcarskiej prokuratury ma to nastąpić za około trzy miesiące. Kaucja została wpłacona, nie jest więc wykluczone, że Rosjanin jeszcze w tym tygodniu powróci do Moskwy. Od minionego poniedziałku Borodin nie przebywa w areszcie, a w genewskim szpitalu, gdzie trafił z powodu kłopotów z sercem. Zgodnie z wczorajszą decyzją sądu Borodin będzie musiał jednak stawić się na każde wezwanie szwajcarskiej prokuratury, bowiem śledztwo w jego sprawie trwa nadal. Sędzia, która wydała decyzję o zwolnieniu Rosjanina za kaucją, przyznała, że są powody, aby sądzić, że rzeczywiście prał on brudne pieniądze w Szwajcarii.