Gin przechowywany był w jeziorze w specjalnym pojemniku na głębokości 23 m; był przytwierdzony do betonowej płyty ważącej 500 kg. Trunek znany pod marką "Ginial" umieszcza się tam na 100 dni, by nabrał szczególnego aromatu. Kradzież zauważono, gdy w obliczu nadchodzących świąt chciano go podnieść z dna i rozlać do butelek, za które koneserzy zapłacili w przedsprzedaży - napisał portal. Alkohol był wart ok. 40 tys. franków szwajcarskich, czyli ok. 189 tys. zł. Gotowe były też okazjonalne torby i etykiety - podano w komunikacie. Nie ma ginu, jest wrak samolotu Podczas przeczesywania dna przez nurków pojemnika z ginem nie odnaleziono; odkryto natomiast wrak szwajcarskiego samolotu wojskowego EKW C-35, który rozbił się w 1941 roku. Wątpliwe jest, by producenci uzyskali ubezpieczenie. - Wygląda to bardzo źle. Firma ubezpieczeniowa nie zna takiego przypadku, będą konieczne dodatkowe wyjaśnienia - powiedział Cello Fish, dyrektor zarządzający firmy Ginial, do której należał skradziony alkohol.