Celem ratowników jest dotarcie do miejsca zderzenia dwóch ciężarówek, które nastąpiło około 1,5 km od wjazdu do tunelu po stronie południowej. W miejscu, w którym rozpoczęła się katastrofa, znajduje się między 10 a 40 zniszczonych samochodów. Jak dotąd ekipom pracującym w tunelu nie udało się do tego miejsca dotrzeć ze względu na panującą tam zbyt wysoką temperaturę. Ich drugim zadaniem jest zabezpieczenie sklepienia tunelu, które po wybuchu pożaru częściowo uległo zawaleniu. Dopiero wówczas możliwe będzie wyciąganie szczątków samochodów. Liczba ofiar jest wciąż nieznana Do tej pory odnaleziono 11 ciał - to póki co oficjalna liczba ofiar. Na liście zaginionych po katastrofie w tunelu figuruje jednak już ponad sto nazwisk. Lista ta, jak podkreślają władze, sporządzana jest jednak na podstawie telefonów o osobach, które nie skontaktowały się z rodziną czy przyjaciółmi i może nie odzwierciedlać rzeczywistej sytuacji. Jak poinformował szef lokalnej policji Romano Piazzini, udało się już zidentyfikować ciała niektórych ofiar: "Lokalna policja ustaliła, że wśród ofiar jest czterech Niemców, jeden mieszkaniec Luksemburga, Włoch, Francuz i jeden Szwajcar". Sparaliżowany ruch Liczący 17 km tunel pozostanie zamknięty co najmniej przez kilka miesięcy. Stanowi on część jednej z najważniejszych tras z Włochy na północ Europy. Wczoraj na głównej drodze objazdowej również przez tunel - świętego Bernarda - doszło do wypadku, który całkowicie sparaliżował ruch.