Ofiary śmiertelne i ranni to pracownicy firmy ADB z Zielonej Góry - poinformowała media przedstawicielka firmy Joanna Legierska- Dutczak. Dodała, że do Szwajcarii poleciały już ich rodziny. Maszyna, na której pokładzie znajdowały się cztery osoby, leciała z Genewy i lądowała w Zurychu. Była zarejestrowana w Stanach Zjednoczonych. Legierska-Dutczak powiedziała, że zabici i ranni byli długoletnimi pracownikami ADB. Firma zajmuje się produkcją specjalistycznych systemów i rozwiązań w dziedzinie telewizji cyfrowej i satelitarnej. Ma kilka oddziałów na całym świecie. Według gazety "Neue Zuercher Zeitung" ("NZZ"; czwartkowe wydanie internetowe) jednosilnikowy, czteromiejscowy samolot typu Cirrus SR22 leciał z Genewy do Schoenhagen pod Berlinem. Nie wiadomo, dlaczego pilot postanowił lądować w Zurychu. Nie ustalono też jeszcze, dlaczego samolot rozbił się w odległości 100 metrów przed pasem lotniska. "NZZ" pisze, że po katastrofie, w której dwie osoby zginęły, ciężko rannych mężczyznę i kobietę przetransportowano do szpitala uniwersyteckiego w Zurychu. Nie wiadomo, czy jednym z zabitych jest pilot. Wydobywanie rannych i zwłok z wraku samolotu było utrudnione, ponieważ - jak donosi "NZZ" - maszyna była wyposażona w specjalny system ratunkowy, składający się z rakiety i spadochronu. W zrazie zagrożenia pilot odpala rakietę, która wyciąga spadochron. Cały samolot opada następnie bezpiecznie na ziemię na tym spadochronie. Ratownicy nie wiedzieli, czy rakieta była jeszcze na pokładzie, w związku z czym musieli zachować szczególną ostrożność. Dowiadywali się u producenta samolotu, w jaki sposób uniknąć odpalenia rakiety.